Śniadek w ten sposób odniósł się do problemu protestujących w Sejmie rodziców niepełnosprawnych dzieci oraz coraz głośniejszych głosów rządu, że jest to „upolitycznienie” czy „walka polityczna”.

– Ta sytuacja pokazuje, że w życiu nie ma ucieczki od polityki. Bez względu jak bardzo poruszający jest protest rodziców, przypisuje się im intencje polityczne – mówił Śniadek. Poseł przypomniał zarzuty niepełnosprawnego senatora PO Jana Filipa Libickiego, który „siedząc na wózku, zarzucał tym rodzicom walkę polityczną”.

– Rząd i PO wysyłają sygnał do obywateli, że jeżeli będą protestować przeciw arbitralnej decyzji rządu, to spotkają się oskarżeniem o upolitycznienie – ocenił Śniadek. Dodał też, że ta sytuacja przywodzi na myśl okres PRL-u.

Janusz Śniadek był również pytany o ocenę kontrowersyjnych słów premiera, który na Radzie Krajowej PO stwierdził, że „1 września polskie dzieci mogą nie pójść  do szkoły”. – Wieje grozą, jednak bardziej nad stanem umysłem premiera – mówił były szef „Solidarności”. Jego zdaniem data 1 września „kojarzy się w Polsce zbyt poważnie, żeby używać takich argumentów”. – Być może premier nie ceni tego typu wydarzeń, nie liczy się z odczuciami ludzi i takie symbole wykorzystuje politycznie – zauważył Śniadek.

– PO od wielu lat kradnąc, krzyczy łapać złodzieja, oskarżając o mowę nienawiści, stosuje ją – zdiagnozował poseł Prawa i Sprawiedliwości, oceniając działanie partii rządzącej. Jak podkreślał, „immanentną cechą PO jest straszenie”. – Do tej pory straszono PiS-em, a teraz użyto tego straszaka, który najlepiej trafi do społeczeństwa – stwierdził Janusz Śniadek.