Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, minister Paweł Soloch zwolnił płk. Czesława Juźwika, eksperta w Departamencie Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi BBN. Podjął tę decyzję po publikacji dziennikarza „Gazety Polskiej”. Ujawnił on, że do 1990 r. Juźwik był oficerem komunistycznego kontrwywiadu wojskowego WSW. W latach 80. zwalczał wrogów „socjalistycznej Ojczyzny”.
Czesław Juźwik jeszcze do soboty był ekspertem w Departamencie Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi BBN. Do niedawna pełnił też funkcję zastępcy dyrektora tego departamentu. W BBN-ie był już za szefostwa gen. Stanisława Kozieja ważną postacią, często zastępując go podczas różnych publicznych uroczystości, np. na obchodach 50-lecia Wojskowego Instytutu Medycznego (pod patronatem Prezydenta RP) oraz na pokazie szkolenia pododdziałów Związku Strzeleckiego „Strzelec” OSW. „Gazeta Polska” ustaliła ponadto, że płk Juźwik został też delegowany przez BBN do konsultacji raportu ze Strategicznego Przeglądu Obronnego, przesłanego w 2017 r. do BBN-u przez MON. Co ciekawe, bezpośrednim przełożonym Juźwika był gen. bryg. Jarosław Kraszewski, wobec którego pod koniec czerwca Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła kontrolne postępowanie sprawdzające.
Ochotnik do WSW
Z ustaleń „Gazety Polskiej” wynika, że w 1983 r. Juź- wik podjął decyzję o wstąpieniu do WSW, czyli do komunistycznego kontrwywiadu wojskowego. Kiedy zgłaszał akces do tej służby, jej szefem był gen. Edward Poradko, który w 1981 r. zastąpił na tym stanowisku Czesława Kiszczaka. Gen. Poradko to zaufany człowiek Moskwy: po II wojnie światowej walczył z podziemiem niepodległościowym, a do 1957 r. – po przeszkoleniu w Związku Sowieckim – był oficerem śledczym zbrodniczej Informacji Wojskowej.
Szef nic nie wiedział
Rzecznik prasowy BBN-u, pytany przez „Gazetę Polską” o sprawę Czesława Juźwika, odpowiedział: „Szef BBN nie był informowany i nie miał wiedzy, że płk Czesław Juźwik był w latach 1983–1990 oficerem Wojskowej Służby Wewnętrznej. Jednocześnie pragnę zaznaczyć, że za osłonę kontrwywiadowczą BBN i przekazywanie tego typu informacji odpowiedzialne są właściwe służby ochrony państwa. Ponadto szef BBN w 2016 r. bezpośrednio zwrócił się do ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, a także ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego, o przekazywanie wszelkich niepokojących sygnałów dotyczących zatrudnionych w BBN-ie osób. Dotychczas żadne informacje o takim charakterze nie zostały przekazane. Informuję także, że za analizę raportu ze Strategicznego Przeglądu Obronnego odpowiedzialny był dyrektor Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi gen. bryg. Jarosław Kraszewski, a następnie jego zastępca płk Adam Brzozowski”.
Decyzja ministra
Po publikacji „Gazety Polskiej” i portalu Niezależna.pl szef BBN-u, minister Paweł Soloch błyskawicznie zwolnił płk. Czesława Juźwika. W komunikacie dotyczącym tej sprawy BBN poinformowało, że „po otrzymaniu sygnałów ze strony przedstawicieli mediów, szef BBN-u odbył rozmowę z ekspertem w Departamencie Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w BBN-ie płk. rez. Czesławem Juźwikiem, podczas której poinformowany został o fakcie jego służby w Wojskowej Służbie Wewnętrznej w latach 1983–1990”. W komunikacie podkreślono, że szef BBN-u podjął decyzję o natychmiastowym rozwiązaniu umowy o pracę z płk. Juźwikiem.
MON wyjaśnia
Dziś MON poinformowało w oświadczeniu, że Czesław Juźwik odszedł z zawodowej służby wojskowej w 2007 r. i został zatrudniony w BBN-ie jako pracownik cywilny przez byłego szefa BBN-u Stanisława Kozieja we wrześniu 2010 r. na stanowisku zastępcy dyrektora Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi – przypomniał resort w komunikacie.
Pika po stronie BBN-u
Podkreślamy, że za politykę kadrową urzędu odpowiada wyłącznie pracodawca, a więc w tym przypadku szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, który samodzielnie decyduje o osobach pracujących w Biurze. Jako pracodawca ma możliwość sprawdzenia przebiegu kariery zawodowej pracownika. Informacja ta zawarta jest w teczce osobowej pracownika dostępnej szefowi BBN. Wydaje się, że ani szef BBN, ani żaden z jego urzędników nie podjął wysiłku sprawdzenia osób, które współpracowały z poprzednim kierownictwem Biura” – oświadczyła rzeczniczka resortu. Jednocześnie zaznaczyła, że „Ministerstwo Obrony Narodowej nie ma żadnej prawnej możliwości oddziaływania na politykę kadrową prowadzoną przez kierownictwo Biura Bezpieczeństwa Narodowego”. „W związku z komunikatem BBN z 23 września 2017 r. przypominamy komunikat MON z 3 sierpnia 2017 r. Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz od początku wskazywał na nieprawidłowości przy zatrudnieniu poszczególnych osób w BBN, które nie zostały uwzględnione” – napisała też ppłk Anna Pęzioł-Wójtowicz.
Zadanie dla służb
Publikacja „Gazety Polskiej” była jednym z tematów programu „Polityczna kawa” Tomasza Sakiewicza na antenie telewizji Republika. Adam Andruszkiewicz, poseł ugrupowania Kukiz’15, pogratulował dziennikarzom odnalezienia tych informacji, ale – jak podkreślił – „od tego powinniśmy mieć odpowiednie służby”. – Nie jest tak, że możemy dziedziczyć ludzi z poprzedniego systemu i czerpać z nich korzyści, myśląc, że to odpowiedni ludzie na odpowiednich stanowiskach. Środowisko musi być oczyszczone, by kraj mógł się rozwijać – dodał Andruszkiewicz.