W najnowszym Śledczym Okiem dziennikarz Piotr Nisztor komentuje sprawę zarzutów postawionych przez Prokuraturę Regionalną w Poznaniu m.in. adwokatowi Romanowi Giertychowi i znanemu biznesmenowi Ryszardowi K. Mieli oni brać udział w wyprowadzeniu z giełdowej spółki Polnord 92 mln zł.
Według śledczych do przestępstwa miało dojść w latach 2010-2014, gdy K. kontrolował jeszcze tę firmę. Kierowana przez niego firma Prokom Investments była głównym akcjonariuszem Polnordu. Jednak już wtedy imperium K. sypało się. Jego upadek był związany z nieudaną inwestycją w poszukiwania ropy naftowej w Rosji i Kazachstanie.
Nisztor przypomina, że wspólnikiem biznesmena na Wschodzie był rosyjski oligarcha Siergiej Dokuczajew, prywatnie przyjaciel Władimira Putina. Należy do niego jedna z najbardziej znanych na świecie firm jubilerskich produkujących legendarne jaja Faberge. To on kontrolował również moskiewski bank Lanta Bank, którego akcjonariuszem i członkiem rady dyrektorów został Ryszard K.
Oprócz biznesmena i adwokata zatrzymano także dziesięć innych osób. Sąd odrzucił wnioski prokuratury o areszty dla części z nich. K. wychodząc z gmachu sądu powiedział, że prokuratura "pomyliła przychód ze stratą", co miało wskazywać na totalny blamaż prokuratury. Czy jednak aby na pewno tak jest? Według Nisztora słowa biznesmena to tylko element PR-u.
Dziennikarz przypomina, że zawiadomienie w sprawie nieprawidłowości w Polnordzie złożył zarząd spółki na podstawie wyników audytu wewnętrznego. Wyliczenia zawarte w jego treści opierały się m.in. o raporty jednej z pięciu największych firm audytorsko-doradczych.