Sam projekt KE określam jako swoistą tratwę ratunkową dla PO. Gdyby PO szła samodzielnie do wyborów do PE, to ich poparcie byłoby znacznie mniejsze - powiedział dla Telewizji Republika Wojciech Skurkiewicz, wiceminister obrony narodowej.
– Oczywiście wiele osób, którym udało się uzyskać mandat do PE to osoby bardzo mono zaangażowane w realizację programu PiS – szczególnie pani Rafalska. Trzeba jednak pamiętać, że minister Rafalska przez te ponad 3 lata stworzyła wyśmienity zespół w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Ten zespół wdrażał wszelki solidarnościowe programy. Jestem przekonany, że „wychowała” sobie godnych zastępców. Trzeba pamiętać, że jest to obszar bardzo wrażliwy i ważny dla społeczeństwa – tłumaczył Skurkiewicz.
Dodał, że jest przekonany, że premier Morawiecki wyznaczy odpowiedzialne osoby, które będą godnymi następcami.
– W tej sprawie trudno jest dziś się wypowiadać. Nikt w PiS jeszcze nad tym aż tak intensywnie nie myśli, bo przed nami ciężka i pracowita kampania przed wyborami parlamentarnymi. Ten swoisty trójskok już się zaczął – powiedział nam Skurkiewicz.
Podkreślił, że wciąż PiS realizuje nakreślony program od 2015 roku. – Nowe wybory to również nowe wyzywania – zaznaczył.
– Jestem przekonany, że wytężona praca na różnych szczeblach zaowocuje i na kanwie tych spotkań, debat, rozmów powstanie nowy program. Myślę, że należy poczekać jeszcze na propozycje programowe, które będą czekały nas w następnych latach – wyjaśnił.
Porażka Koalicji Europejskiej
– Sam projekt KE określam jako swoistą tratwę ratunkową dla PO. Gdyby PO szła samodzielnie do wyborów do PE, to ich poparcie byłoby znacznie mniejsze. Te dysproporcje byłyby na wielką niekorzyść dla Grzegorza Schetyny – mówił nam wiceminister obrony narodowej.
Powrót Tuska?
– Wszyscy wiemy, że tej przysłowiowej chemii pomiędzy Tuskiem, a Schetyną nie ma i łączy ich bardzo szorstka przyjaźń. Z pewnością Donald Tusk nie leje krokodylich łez z powody porażki Grzegorza Schetyny.