Przejdź do treści
Skazany za prowokację dziennikarską teraz składa skargę do Trybunału w Strasburgu
WIKIPEDIA/RALF ROLETSCHEK/CC BY 3.0

Skargę na Polskę złożył do Trybunału w Strasburgu reporter Endy Gęsina-Torres, skazany przez sąd w Białymstoku na grzywnę w związku z prowokacją dziennikarską. Udawał on uchodźcę, by dostać się do ośrodka dla cudzoziemców i ujawnić istniejące tam nieprawidłowości.

W skardze do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka podniesiono, że skazanie naruszyło wolność słowa, a sądy w niewystarczającym stopniu uwzględniły interes publiczny, jaki przyświecał dziennikarzowi. "Sądy nie uwzględniły także faktu, że Gęsina-Torres działał zgodnie z zasadami sztuki zawodowej dotyczącymi prowokacji dziennikarskiej, zawartymi chociażby w kodeksie etycznym TVP" - oświadczyła Dominika Bychawska-Siniarska, prawniczka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Prawnicy HFPC pomagali przy tej skardze.

Według HFPC wyrok nie uwzględnia specyfiki telewizji oraz zasięgu materiału, który był dużo szerszy niż specjalistyczne raporty powstałe przed prowokacją. – Sprawa może być okazją dla ETPC, żeby wypowiedzieć się co do sposobu zbierania materiałów przez dziennikarzy – dodała Bychawska-Siniarska. Podkreśliła, że w dotychczasowym orzecznictwie ETPC odnosił się wyłącznie do rzetelności samego materiału, nie oceniając procesu zbierania informacji.

W 2013 r. Gęsina-Torres (zgadza się na podawanie danych, obecnie nie pracuje już w telewizji publicznej) znalazł się w ośrodku dla cudzoziemców w Białymstoku. Chciał pokazać panujące tam warunki - trwała wówczas publiczna dyskusja na temat sytuacji uchodźców w takich ośrodkach w Polsce. Aby tam trafić, dał się zatrzymać przez policję, wykorzystał swe kubańskie pochodzenie, podał fałszywe dane personalne i historię rzekomego przekroczenia granicy. Decyzją sądu został umieszczony w ośrodku, gdzie ukrytą kamerą nagrał materiał do programu TVP "Po prostu".

Kiedy sprawa wyszła na jaw (funkcjonariusze Straży Granicznej w ośrodku zorientowali się, że mężczyzna ma zegarek z ukrytą kamerą i kartą pamięci), prokuratura wszczęła śledztwo. Oskarżono go o podrobienie dokumentów (podpisywania ich fałszywym imieniem i nazwiskiem) i o składanie fałszywych zeznań dotyczących rzekomego pobytu na Białorusi, nielegalnego przekroczenia granicy oraz utraty rzeczy i dokumentów. Dziennikarz tłumaczył, że musiał tak zrobić, bo nie było innej możliwości znalezienia się w ośrodku. Zapewniał, że jego jedynym celem było pokazanie warunków tam panujących i nie miał zamiaru oszukać sądu, który decydował o umieszczeniu go w ośrodku.

Białostocki sąd rejonowy uznał go za winnego, ale przyjął jednocześnie, że był to tzw. wypadek mniejszej wagi i - biorąc pod uwagę motywację i cel działania - odstąpił od wymierzenia kary. Zasądził jedynie 2 tys. zł świadczenia pieniężnego na cel społeczny. Apelacje złożyły obie strony procesu. Prokuratura chciała kary pół roku więzienia w zawieszeniu. Oskarżony i jego obrońca - warunkowego umorzenia postępowania.

We wrześniu ub.r. Sąd Okręgowy w Białymstoku zmienił wyrok i skazał reportera na 2 tys. zł grzywny. SO uznał, że stopień społecznej szkodliwości jego działań był "znaczny". SO ocenił, że po programie nie pojawiła się nowa wiedza o sytuacji w ośrodkach i że można było ją przedstawić w równie "sensacyjny i poruszający sposób bez konieczności popełnienia czynów karalnych".

Sędzia SO Przemysław Wasilewski mówił, że nikt nie ograniczał dziennikarzowi korzystania z wolności słowa, a zarzuty mu postawione nie były związane z merytoryczną częścią wyemitowanego programu. – Można rozważać kolejne elementy uwolnienia od winy oskarżonego dziennikarza w wypadku, gdy uzyskane przez niego, istotne z punktu widzenia społecznego informacje, stanowią nową jakość, nie były znane przed dokonaniem czynu a nie było innej możliwości na ich ujawnienie, jak tylko w drodze złamania prawa – mówił. Dodał jednak, że taka sytuacja w tej sprawie nie zaistniała.

Według SO widz mógł dojść do wniosku, że polski system prawny jest niewydolny i dopiero złamanie prawa przez dziennikarza było w stanie przełamać bezczynność organów państwa. A w ocenie sądu, to wnioski niezgodne z rzeczywistością, "godzące w porządek prawny" i "państwo prawa". – Na tym polega szkoda wyrządzona przez oskarżonego. Postawił się ponad prawem, przejął rolę organów ścigania, gdy w rzeczywistości nie było ku temu najmniejszych podstaw – powiedział sędzia Wasilewski. Dodał, że kilka tygodni wcześniej "właściwe organy państwa" podjęły działania związane z sytuacją w ośrodkach dla cudzoziemców. Przypominał, że przed prowokacją w prasie były już informacje o sytuacji w nich, trwały protesty głodowe, a sprawą zajęły się organizacje pozarządowe monitorujące przypadki łamania praw człowieka, MSW i SG rozpoczęły zaś kontrole.

pap

Wiadomości

TRZEBA ZOBACZYĆ!

UWAGA: Brutalnie pobity ks. Lachowicz żyje! [KOMUNIKAT]

Pobił mężczyznę i groził mu bronią. Kazała mu... partnerka

TVN24 ma problemy z matematyką. Mylą 2 z 5. Dyskalkulia?

Czyje wpływy będzie jeszcze badał gen. Stróżyk?

Niespodziewane poparcie dla Trumpa w ostatnim dniu kampanii

Sensacje TVN i onet.pl wyssane przez sztuczną inteligencję. Pozew

Bez względu na wyborczy wynik Trump odmienił nasze myślenie

Na żywo z Grand Rapids: Ostatni wiec Donalda Trumpa

Ukradli psa 8 lat temu. Jak udało mu się wrócić do właścicieli?

ONZ piętnuje działania Korei Północnej. Nie ma to znaczenia

Prezydent nakazał natychmiastowe uwolnienie 29 nastolatków, którym groziła kara śmierci

Myślał, że ma w ręku broń. Zabił czarnoskórego. Jaki będzie wyrok

Trump: idźcie i głosujcie. Świat będzie wam wdzięczny!

Neymar nie ma szczęścia. Powrócił po kontuzji. Zagrał pół godziny

Premier: będziemy traktować przemytników ludzi jak terrorystów

Najnowsze

UWAGA: Brutalnie pobity ks. Lachowicz żyje! [KOMUNIKAT]

TRZEBA ZOBACZYĆ!

Niespodziewane poparcie dla Trumpa w ostatnim dniu kampanii

Sensacje TVN i onet.pl wyssane przez sztuczną inteligencję. Pozew

Bez względu na wyborczy wynik Trump odmienił nasze myślenie

Na żywo z Grand Rapids: Ostatni wiec Donalda Trumpa

Pobił mężczyznę i groził mu bronią. Kazała mu... partnerka

TVN24 ma problemy z matematyką. Mylą 2 z 5. Dyskalkulia?

Czyje wpływy będzie jeszcze badał gen. Stróżyk?