Za rządów obecnej ekipy Polska zmieniła swój kierunek w polityce zagranicznej, który był dogmatem, polegającym na tym, że celem polskiej polityki wschodniej jest pilnowanie, żeby neoimperialna polityka Rosji się nie odrodziła - powiedział na antenie Telewizji Republika Jarosław Sellin, polityk PiS. Dodał, że rząd Tuska lekceważył to, jak politycy rosyjscy za czasów Putina mówili, że dążą do rewizji granic i konfrontacji z Zachodem.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Sellin ocenił polską politykę wschodnią w odniesieniu do obecnej sytuacji na Krymie, która w sposób wyraźny pokazuje powracające imparialne zapędy Rosji. Podkreślając wagę polityki Jagiellońskiej prowadzonej prze śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, zwrócił uwagę, jak bolesne w skutkach było odejście od niej, pokazało Rosji, na jak wiele może sobie teraz pozwolić.
Polityk stwierdził, że kiedy Platforma Obywatelska doszła do władzy zakwestionowała wszystkie kierunki polityki rządu Prawa i Sprawiedliwości. Przypomniał artykuł Radosława Sikorskiego, w którym napisał o końcu polityki Jagiellońskiej w Polsce. Sellin przypomniał także symboliczną pierwszą wizytę zagraniczną premiera Tuska, z którą udał się właśnie do Moskwy.
– Przecież to nie tylko my w Polsce to odczytaliśmy. Odczytywali to również politycy w Kijowie, Wilnie, Tibilisi - powiedział. - Odczytali, to że Polska zmienia swój kierunek, który był dogmatem, polegającym na tym, że celem polskiej polityki wschodniej jest utrwalanie relacji z krajami leżącymi między nami a Rosją oraz pilnowanie tego, żeby neoimperialna polityka Rosji się nie odrodziła - podkreślił. Jak dodał, lekceważono to, jak politycy rosyjscy za czasów Putina mówili, że dążą do rewizji granic i konfrontacji z Zachodem. - Zbieramy owoce nieczynności i tego zwrotu w polityce wschodniej obecnej ekipy rządzącej - podkreślił.
- Tusk powiedział w swoim pierwszym expose, że będzie współpracował z Rosją taką, jaką ona jest – powiedział Sellin. - Nie można współpracować z Rosją „taką jaką ona jest”, wiedząc, że w swoich oficjalnych doktrynach państwowych mówi , że jej głównym przeciwnikiem jest Zachód – przekonywał polityk. W jego opinii w stosunkach z Rosją należało być zdecydowanie bardziej asertywnym i nieufnym.
Szczyt poniżenia państwa polskiego przez Rosję mogliśmy – jego zdaniem – zaobserwować po katastrofie smoleńskiej. – Przecież nie tylko my mogliśmy obserwować, jak Rosja mogła nas poniżyć. Widzieli to Ukraińcy, Gruzini, Mołdawianie, Litwini - powiedział. - Wszyscy, którzy mogli wierzyć, że Polska będzie krajem silnym w relacjach z Rosją, że będzie ich adwokatem w kierunku drogi na Zachód - dodał. - I się okazało, że tym adwokatem być nie może, bo jest poniżona przez Rosję. Stąd pojawili się nowi adwokaci: Szwedzi, Niemcy – tam zaczęto wykonywać telefony - skwitował.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie