Sędzia spowodowała wypadek. Nadal pracuje, bo sąd dyscyplinarny nie dopatrzył się jej winy i nie uchylił immunitetu
"Super Express" informuje, że sędzia Ewa Lisowiec, w maju 2016 roku, jadąc fordem focusem, wymusiła pierwszeństwo i uderzyła w prawidłowo jadącego rowerzystę. Sąd dyscyplinarny nie dopatrzył się jej winy i nadal chroni ją immunitet.
– Nie będę z wami rozmawiać, wszystkie pytania proszę kierować do rzecznika prasowego sądu – powiedziała sędzia Ewa Lisowiec "Super Expressowi".
Ewa Lisowiec pracuje w Sądzie Okręgowym w Toruniu. W maju ubiegłego roku, prowadząc samochód, wymusiła pierwszeństwo i uderzyła w prawidłowo jadącego rowerzystę. – Potwierdzamy, że takie zdarzenie miało miejsce. Materiały przekazaliśmy prokuraturze – powiedziała gazecie rzecznik kujawsko-pomorskiej policji.
Do poszkodowanego rowerzysty dotarł "Super Express". – Gdyby to pan spowodował wypadek, toby dawno było już po sprawie. W naszym kraju są równi i równiejsi – powiedział z rozmowie z dziennikiem.
Szczeciński sąd, który prowadził postępowanie dyscyplinarne, nie zezwolił na pociągnięcie sędzi do odpowiedzialności karnej. Uznał, że "czyn, który popełniła, jest... znikomy pod względem szkodliwości społecznej, błahy i mało znaczący". Ewa Lisowiec nadal orzeka w Sądzie Okręgowym w Toruniu. – Prezes sądu mógłby odsunąć sędzię od wykonywania obowiązków służbowych na okres 30 dni, ale gdyby dotyczyło to przestępstwa umyślnego, a mamy tu do czynienia z przestępstwem nieumyślnym. Sąd nie zawiesił pani sędzi – powiedziała rzecznik sądu w Toruniu.
Innego zdania jest Prokuratura Krajowa, która złożyła odwołanie od tej decyzji. – Skierowaliśmy do Sądu Najwyższego zażalenie na uchwałę Sądu Dyscyplinarnego w Szczecinie. Niesłusznie uznano, że czyn sędzi nie jest przestępstwem z uwagi na znikomy stopień społecznej szkodliwości – powiedziała "Super Expressowi" Ewa Bialik z PK.