Obecny pobyt w Tajlandii planowałem już latem i wracam do Polski pod koniec lutego. Natomiast prawdą jest, że na początku kwietnia wyprowadzam się do Tajlandii i przyczyniły się do tego działania PiS – mówi w wywiadzie dla Newsweeka Przemysław Saleta.
W rozmowie z tygodnikiem Tomasza Lisa bokser tłumaczy, że atmosfera w kraju zrobiła się duszna już ponad rok temu.
– Nienawiść i podziały podkręcane przez polityków, ksenofobia i hejt wszystkiego i wszystkich. To, co robi teraz PiS, przelało czarę goryczy – przyznaje. Saleta podkreśla, że jest dumny z tego, że jest Polakiem, jednak wizja kraju którą forsuje obecny rząd nie napawa go dumą. – Co więcej, także za granicą Polska ma coraz gorszy wizerunek – dodaje.
Saleta twierdzi, że nie nie tylko media i instytucje międzynarodowe zauważyły, że za sprawą PiS zbliżamy się w Polsce do standardów białoruskich i obawia się, "że bez pomocy z zewnątrz nie da się powstrzymać dalszego psucia naszego państwa".
Sportowiec mówi, że w Tajlandii znalazł swój drugi dom, tam ma firmę i pomysły do zrealizowania. – A poza tym odpowiada mi pogoda, jedzenie i wszędzie wokół uśmiechnięci ludzie. Myśl o takim wymarzonym azylu, gdzie można by przeczekać rządy PiS, jest pewnie kusząca dla wielu Polaków – stwierdza.