- Cały atak informacyjny, wspieranie prorosyjskich mediów udających media narodowe w Polsce to jest element wojny hybrydowej, którą Rosja prowadzi na terenie Polski w dziedzinie informacyjnej. Proszę zauważyć, jak rozkwitły pisma ukraińskie sączące rosyjską propagandę, ile środków przeznaczono na powstanie tych tytułów. To nie jest przypadek. Także terroryzowanie polityczne kilku partii politycznych, szczególnie PiS-u i Kukiza, kiedy obawiają się jakichkolwiek gestów wobec Ukrainy, aby nie zostać oskarżonym być posądzonym o zdradę interesów Polski. To są nie tylko elementy wojny hybrydowej, to są sukcesy rosyjskie w tej wojnie - powiedział w rozmowie z portalem TelewizjaRepublika.pl Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej".
TelewizjaRepublika.pl: Od dłuższego czasu na Ukrainie z coraz większą częstotliwością dzieją się wydarzenia skierowane przeciwko Polakom i Polsce. Wczoraj na naszej antenie Agnieszka Romaszewska-Guzy stwierdziła, że wojna hybrydowa „dotoczyła się” do Polski i że staliśmy się przedmiotem hybrydowego ataku Rosji. Po ataku na polski konsulat, po manifestacji „Polaków” w okolicach Rawy Ruskiej – czego jeszcze możemy się spodziewać na tej niwie?
Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej": - Możemy się spodziewać przede wszystkim eskalacji. Mogą to być ataki już nie tylko na budynki czy pomniki, ale też na żywych ludzi. Absolutnie trzeba być na to przygotowanym. Będą to prowokacje, które będą miały uzasadnić albo agresję polską albo agresję ukraińską wobec jednej ze stron. Rosjanie są przygotowani na takie warianty i takie warianty opracowywali.
- Z jednym z panią Agnieszką mogę się nie zgodzić – że ta wojna się zaczęła. Ta wojna trwa już od dłuższego czasu. Cały atak informacyjny, wspieranie prorosyjskich mediów udających media narodowe w Polsce to jest element wojny hybrydowej, którą Rosja prowadzi na terenie Polski w dziedzinie informacyjnej. Proszę zauważyć, jak rozkwitły pisma ukraińskie sączące rosyjską propagandę, ile środków przeznaczono na powstanie tych tytułów. To nie jest przypadek. Także terroryzowanie polityczne kilku partii politycznych, szczególnie PiS-u i Kukiza, kiedy obawiają się jakichkolwiek gestów wobec Ukrainy, aby nie zostać oskarżonym być posądzonym o zdradę interesów Polski. To są nie tylko elementy wojny hybrydowej, to są sukcesy rosyjskie w tej wojnie. Będą nasilały się jawne prowokacje, wymuszające reakcje państw i społeczeństw, ponieważ Rosjanie przystępują do kolejnej fazy podboju Europy Wschodniej. Nie mają wyjścia, bo sytuacja w Rosji jest tragiczna i będą uciekać w awanturę.
Czy możemy spodziewać się tego, że niedługo takie „siłowe” działania, jakie miały miejsce w Łucku, będą działy się na terenie Polski? Czy będą to np. akty agresji skierowane przeciwko coraz liczniejszej w Polsce ludności ukraińskiej?
Na pewno różne takiego typu działania będą podejmowane. Ktoś przebrany w narodowe barwy pewnie zaatakuje Ukraińców, jakiś Ukrainiec niemówiący po ukraińsku zaatakuje Polaków – takie scenariusze łatwo możemy przewidywać, łącznie z aktami terroru. Na takie zdarzenia Polska powinna odpowiadać jak na zagrożenie wojenne, czyli zwrócić się do państw NATO o zwiększoną ochronę.
Wspomniał Pan o NATO, a czy powinniśmy spodziewać się zdecydowanej reakcji ze strony Unii Europejskiej na tego typu wydarzenia, która w zakresie działań przeciwko wojnie hybrydowej pewien czas temu przyjęła rezolucję dot. przeciwdziałania rosyjskiej dezinformacji i propagandzie?
Za każde takie działania powinny być zwiększone sankcje przeciwko Rosji. Należy też zwrócić się do NATO o zwiększenie ochrony Polski zarówno bronią konwencjonalną, parasolem atomowym, jak i przed atakiem informacyjnym, który się odbywa. Proszę przypomnieć sobie wydarzenia z grudnia 2016, gdy ktoś wyłączył nam w Polsce połowę infrastruktury krytycznej. To nie są przypadki.
Czy kolejnych hybrydowych działań wojennych powinniśmy spodziewać się po planowanych na Białorusi manewrach Zapad-17?
Wszystko jest możliwe, wiele rzeczy zdarza się niechcący, a co dopiero chcący. Przecież przy dużym użyciu rakiet, artylerii, jakiś pocisk może przelecieć przez granicę i gdzieś uderzyć albo można sfingować wypadek. Na pewno będzie naruszenie naszej przestrzeni i naginanie bezpieczeństwa międzynarodowego do granic.
W jakim kierunku Polska powinna zaangażować się w politykę wschodnią wobec Białorusi i Ukrainy w świetle takich zdarzeń?
Przede wszystkim nie wolno przyjmować w żadnej sprawie narracji rosyjskiej. Z drugiej strony to nie jest powód, by zapominać o tym, co stało się na Wołyniu. W tej kwestii dalej powinniśmy twardo rozmawiać, jednak nie w ten sposób, by beneficjentem tej debaty była Rosja. To trzeba uświadamiać obydwu stronom. Dzisiaj polityka historyczna jest ważnym elementem ataku militarnego na Europę Wschodnią stosowanego przez Rosjan.
Rozmawiał Michał Dzierżak.