Dwóch sędziów, Robert W. z Wrocławia i Paweł M. ze Szczecina, zostało złapanych przez sklepowych ochroniarzy z towarem w kieszeni. Wprawdzie postępowania dyscyplinarne trwają, odsunięto ich od orzekania, ale zarzutów karnych od miesięcy nie usłyszeli. Ciągle chroni ich immunitet. A Polacy mają już dość podobnych spraw i źle oceniają funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości.
- pisze "Gazeta Polska Codziennie".
Środowisko sędziowskie lamentuje na każdą zapowiedź reformy wymiaru sprawiedliwości. Co ich boli najbardziej? Konieczność szybszego orzekania, odebranie poczucia bezkarności, napiętnowanie skandalicznych wyroków... Najzabawniej jednak brzmią apele „nadzwyczajnej kasty” do Polaków.
Gdy kilka dni temu w ramach protestu przerywano rozprawy, Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” przekonywało: „Podejmowane działania zmierzają przede wszystkim do zagwarantowania Obywatelom prawa do sądu niezawisłego i niezależnego”. Nie dostrzegając, że Polacy od lat nie mają zaufania do owej niezawisłości sędziów. Już w 2013 r. CBOS podał, że sceptyczne wobec systemu sadowniczego jest aż 66 proc. społeczeństwa. Z kolei miesiąc temu opublikowano wyniki najnowszych badań (także CBOS), z których wynika, że ponad połowa Polaków źle ocenia funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, ale najbardziej szokująca informacja – tylko 4 proc. Polaków uważa, że wydając wyroki, sędziowie nie podlegają naciskom z zewnątrz!
Zanim więc SPP „Iustitia” wystosuje kolejny apel do obywateli, powinna się zastanowić, dlaczego Polacy tak bardzo nie ufają sędziom. Poza tym jest jeszcze nadzieja, że wprowadzenie reformy, przed którą tak się bronią, pozwoli uniknąć niedorzecznych historii. Paweł M. z Sądu Okręgowego w Szczecinie w połowie ubiegłego roku.