Sąd Najwyższy uznał, że nie wolno wyłącznie na podstawie przynależności do danej formacji z czasów PRL poddawać danej osoby dezubekizacji. Nie jest to jednak przesłanka wystarczająca do stwierdzenia, że dana osoba służyła na rzecz komunistycznego państwa.
Taka decyzja siedmioosobowego składu Sądu Najwyższego oznacza porażkę Zbigniewa Ziobry, który jako Prokurator Generalny opowiadał się z tym, że wystarczy fakt służby w formacjach z okresu PRL, by byłym funkcjonariuszom obniżać uposażenia.
Gdy z początkiem 2017 roku w życie weszła ustawa dezubekizacyjna, odwołania od decyzji o odebraniu części emerytur złożyło ponad 24 tys. osób. W znacznej części przypadków sądy zawieszają te postępowania z powodu pytania prawnego, które trafiło w lutym 2018 r. do Trybunału Konstytucyjnego.
Trybunał kilkukrotnie przekładał już posiedzenie w tej sprawie, a ostatni raz zrobił to 11 września. Ustawą zajął się pełen skład sędziowski. Większość z 15 sędziów Trybunału to prawnicy wskazani przez PiS, teoretycznie więc orzeczenie powinno być formalnością — do tej pory ci sędziowie kierowali się w dużej mierze wskazaniami szefowej Trybunału Julii Przyłębskiej.
Na podstawie ustawy dezubekizacyjnej obniżono emerytury tym funkcjonariuszom policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, wywiadu, kontrwywiadu, CBA, Biura Ochrony Rządu czy Służby Więziennej, którzy nawet tymczasowo lub krótkotrwale pracowali w komunistycznej bezpiece. W sumie ukaranych zostało około 40 tys. osób. Cięcia objęły też renty dla rodzin poległych funkcjonariuszy.