– Nad takim dokumentem należy rzetelnie pracować i musi to być proces, który trwa nieprzerwanie przez dłuższy czas. Obietnica minister, że stanie się to do listopada jest po prostu niepoważna. Nikt rozsądny by się tego nie podjął. W kilka miesięcy podstawę programową napisać może chyba tylko historyk obecnego, "odnowionego" IPN-u – powiedział w rozmowie z portalem onet.pl Tomasz Trela.

Jego zdaniem z minister edukacji rząd powinien zrobić to samo, co z Dawidem Jackiewiczem – zdymisjonowanym w czwartek ministrem skarbu. 

– Kiedy w czerwcu minister Zalewska zapowiedziała reformę edukacji i przedstawiła jej podstawowe wizje i cele, przyjęliśmy to z dużym dystansem, ale czekaliśmy na jakiekolwiek szczegóły. Minęły trzy miesiące, lecz pani Zalewska "przebimbała" wakacje i w piątek po raz kolejny się skompromitowała. Nie ogłosiła absolutnie nic ponad to, co przedstawiła 27 czerwca – mówił w rozmowie z onet.pl wiceszef Sojuszu. 

PO i .Nowoczesna też chcą dymisji szefowej MEN

Dymisji minister edukacji Anny Zalewskiej, domaga się również Platforma Obywatelska i .Nowoczesna. – Przedstawione przez minister Zalewską propozycje zmian w systemie edukacji to uderzenie w polską szkołę – argumentował Schetyna.

Reforma edukacji

W piątek szefowa MEN zaprezentowała założenia reformy edukacji. Najważniejsze z nich to: powrót 8-letnich szkół podstawowych, 4-letnich liceów i 5-letnich techników, likwidacja gimnazjów, których wygaszanie rozpocznie się w 2017 roku, zmiany w edukacji nie przewidują zwolnień dla nauczycieli. Zalewska zapewniała wówczas, że reforma jest dobrze przygotowana.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Wyczekiwana od 17 lat reforma edukacji wchodzi w życie!