- Musimy pamiętać, że Marcin P. nie składa deklaracji, nie płaci podatków, jest przeświadczony o kompletnej bezkarności. Konta Amber Gold zakłada w państwowym banku, w Banku Gospodarki Żywnościowej, buduje olbrzymią kampanię reklamową, inwestuje w linie lotnicze czyli biznes, który jest szczególnie nadzorowany przez służby państwowe. Widzimy zupełny brak obaw przed wpadką. Pan przewodniczący Lesław Gajek powiedział, że to było działanie, którego żaden naturszczyk nie mógłby się dopuścić - powiedział poseł PiS, Stanisław Pięta. Wraz z Tomaszem Rzymkowskim z Kukiz\'15 był on gościem programu "Wolne głosy po południu".
- Uzyskujemy pewne potwierdzenie ocen, które wypracowaliśmy sobie wcześniej. Widzimy wyraźnie, że Donald Tusk nie był zainteresowany sprawą Amber Gold, że inne urzędy, takie jak np. UOKiK, nie stanęły na wysokości zadania. To wszystko pozwala poznać szerszy kontekst działalności tej spółki i obraz bezradności polskich urzędów i instytucji. Mamy do czynienia z sytuacją, w której człowiek o doświadczeniu drobnego oszusta, po przerwie w odbywaniu kary nagle zmienia modus operandi i przystępuje do budowy wielkiego oszukańczego biznesu, nie licząc się z ryzykiem odpowiedzialności - powiedział Stanisław Pięta.
- Musimy pamiętać, że Marcin P. nie składa deklaracji, nie płaci podatków, jest przeświadczony o kompletnej bezkarności. Konta Amber Gold zakłada w państwowym banku, w Banku Gospodarki Żywnościowej, buduje olbrzymią kampanię reklamową, inwestuje w linie lotnicze czyli biznes, który jest szczególnie nadzorowany przez służby państwowe. Widzimy zupełny brak obaw przed wpadką. Pan przewodniczący Lesław Gajek powiedział, że to było działanie, którego żaden naturszczyk nie mógłby się dopuścić. Prowadzenie tego rodzaju działalności wymagało wiedzy szczególnej o państwie. Krąg, po którym się poruszamy jest coraz mniejszy, coraz więcej wiemy, ale jeszcze dużo pracy przed nami - dodał poseł PiS.
- Materia, którą się zajmujemy pokazuje, że państwo nie było w stanie tej afery wyjaśnić. Małżeństwo P. to były tylko zewnętrzne znamiona zorganizowanej grupy przestępczej stojącej za nimi. Podjąć działania, które były w stanie wpłynąć na funkcjonowanie państwa tak skutecznie, mogła tylko grupa osób, które wprost były powiązane ze służbami. Pytanie – służbami III RP czy PRL? Ci ludzie dysponowali wiedzą, jak funkcjonują mechanizmy państwa - zauważył poseł Rzymkowski.
- Najważniejsza informacją tego tygodnia przesłuchań jest to, że KNF nie chciała poinformować Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – z jednej strony była umowa między szefami obu instytucji o wymianie informacji o przestępstwach, a z drugiej strony - urzędnicy KNF spotykali się z funkcjonariuszami innych służb, w tym CBA i tego nie jestem w stanie zrozumieć. Kluczowe jest też zachowanie BGŻ w V 2012, kiedy jako pierwszy poinformował o procederze ABW - dodał parlamentarzysta klubu Kukiz'15.