Rzeka w dolnośląskim aż 100-krotnie przewyższa normy wody pitnej
Stężenie arsenu w Trującej (woj. dolnośląskie), jednym z dopływów Nysy Kłodzkiej, aż 100-krotnie przewyższa obecnie normy wody pitnej ustanowione przez WHO - ustalił zespół badaczy z Uniwersytetu Wrocławskiego. Ma to związek z obecnością na tych terenach dawnej kopalni złota.
- Postanowiliśmy przyjrzeć się tematowi bliżej - szczególnie, że rzeka Trująca kończy swój bieg w Nysie Kłodzkiej, będącej jednym z głównych dopływów Odry - mówi dr Bartosz Korabiewski.
- Prawdziwe zagrożenie czaiło się w Złotym Potoku, który spod skał wypłukiwał trujący arsen. Mieszkańcy miasteczka mieli przeczucie, że woda, której używają, nie jest najlepszej jakości. Świadczy o tym nazwa rzeki, która poniżej miasteczka nazywana jest Trującą. Wśród ludności krążyły też plotki, jakoby wygnani za Odrę Niemcy wracali do miasta po beczki zatrutej wody, od której mieli być fizycznie uzależnieni - informuje rzeczniczka.
Tematem zainteresowali się naukowcy z Instytutu Geografii i Rozwoju Regionalnego UWr.
- Postanowiliśmy przyjrzeć się tematowi bliżej - szczególnie, że rzeka Trująca kończy swój bieg w Nysie Kłodzkiej, będącej jednym z głównych dopływów Odry - mówi dr Bartosz Korabiewski, adiunkt w Zakładzie Geografii Fizycznej UW.
- Już na samym początku zaskoczeniem dla nas była stosunkowo niewielka ilość badań dotyczących zanieczyszczenia w dolnej części rzeki Trującej, zwłaszcza w miejscu jej ujścia. Postanowiliśmy sprawdzić, jaka ilość arsenu jest transportowana do Nysy Kłodzkiej, oraz jakie procesy kontrolują niepokojące stężenie arsenu w strumieniach - dodał.
Wykonano też szczegółowe pomiary laboratoryjne, zmierzające do oznaczenia zawartości arsenu w próbkach wody i gleb.
- W okolicy dawnej kopalni złota i arsenu, nasze wyniki wskazują na kilkudziesięciokrotny spadek stężeń arsenu i metali w wodach kopalnianych i ze Złotego Potoku - w porównaniu do lat 90-tych XX wieku. Na poprawę jakości wody wpłynęły najprawdopodobniej prace renowacyjne polegające na oczyszczaniu starych chodników górniczych i udrożnieniu sztolni w złotostockiej kopalni – mówi dr Stachnik.
- Zła wiadomość, która dotyczyła rzeki Trującej, przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. W miejscu jej ujścia do Zbiornika Paczkowskiego, znajdującego się na Nysie Kłodzkiej, stężenia arsenu przekroczyły 100-krotnie normy rekomendowane przez Światową Organizację Zdrowia dla wody pitnej! – dodaje.
Według naukowców całkowita masa arsenu, która w ciągu 24 godzin może dopływać do tego zbiornika (tzw. ładunek dobowy) przekracza 8 kg. Tak duże stężenie arsenu jest prawdopodobnie związane głównie z przemywaniem starych hałd i osadników położonych poniżej Złotego Stoku.
Zmiany klimatyczne mogą pogorszyć sytuację
- Rosnąca frekwencja zdarzeń ekstremalnych, związana ze zmianami klimatu, prowadzić może do dalszego zanieczyszczania wielu składowych środowiska, tak chętnie wykorzystywanych przez człowieka. Na szczęście zdrowie mieszkańców gminy Złoty Stok nie pogarsza się, ale zagrożenia nie można lekceważyć – zauważa dr Stachnik w rozmowie z PAP.
Dr Stachnik podkreślił, że na razie w badaniach naukowcy skupili się na wodach powierzchniowych. Jest jednak wiele badań prowadzonych w Indiach czy na terenie Włoch, które wskazują na to, że zmiany klimatyczne - podnoszenie się temperatur powietrza i wzrost częstotliwości susz - będą zwiększały koncentrację arsenu w wodzie oraz ryzyko zanieczyszczania wód podziemnych. Podkreślił, że jeśli chodzi o zdrowie - trzeba być czujnym.
Naukowcy uważają, że woda w Trującej, a być może również szerzej rozumiane środowisko w całej okolicy, wymaga obserwacji.
- Chcielibyśmy sprawdzić, jaki jest zasięg zanieczyszczenia arsenem w tej części zlewni. Te pierwsze wyniki to ważna przesłanka, aby rozwinąć nasze badania na granicy medycyny, bioakumulacji zanieczyszczeń i ich wpływu na zdrowie człowieka. Dobrze byłoby również zaangażować medyków i sprawdzić, jak arsen oddziałuje na lokalną ludność; dowiedzieć się, czy woda, którą ludzie pozyskują z okolic dolnego biegu rzeki Trującej, jest bezpieczna. W jej dolnej części jest też duża ilość pól uprawnych. Należałoby przyjrzeć się krążeniu wody i procesom, które mogą powodować ew. akumulację arsenu w produktach rolnych - dodał dr Stachnik.