Zarówno Unia Europejska, jak i Polska chcą mieć wzajemnie przyjazne relacje. To, co działo się dzisiaj w Komisji Europejskiej, to standardowa czynność, która jest zazwyczaj podejmowana. Pan Juncker mówił, żeby pewne grupy w Polsce nie dramatyzowały – mówił na konferencji prasowej rzecznik rządu Rafał Bochenek.
– To jest standardowy dialog. Wczoraj przewodniczący Komisji Europejskiej podkreślał, że żadne decyzje nie zapadną i nie zapadły. To jest orientacyjna czynność KE na bazie pewnych spekulacji krajów Europy Zachodniej. Komisja chce poznać więcej informacji na temat tego, co dzieje się w Polsce – tłumaczył.
Jak zaznaczał rzecznik rządu o dobrych relacjach między Unią Europejską a Polską może świadczyć fakt, że wczoraj przewodniczący Komisji Europejskiej przyjął zaproszenie premier Szydło do Warszawy.
– Pan Juncker przyjął podczas wczorajszej rozmowy telefonicznej z premier Beatą Szydło zaproszenie do Warszawy, dzisiaj to potwierdzenie mamy również od wiceszefa Komisji Europejskiej. To nas bardzo cieszy – mówił Bochenek, dodając, że nie ma jeszcze wyznaczonego terminu spotkania, ale najprawdopodobniej odbędzie się ono w ciągu miesiąca–dwóch.
Winą za mylny odbiór wizerunku Polski w Europie obarczył "pewne grupy, które tracą wpływy w Polsce i podgrzewają tę bańkę w krajach zachodniej Europy". – Zupełnie niepotrzebnie – dodawał.
Jak zauważył, wczorajsze spotkanie liderów partii opozycyjnych z premier Beatą Szydło przebiegało w bardzo przyjaznej atmosferze i wszyscy zapewniali, że nie martwią się o stan polskiej demokracji. – Dzisiejsza debata w Sejmie zupełnie odbiegała atmosferą od wczorajszego spotkania – stwierdził.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Juncker: Nie dramatyzujmy. Nie sądzę, aby doszło do zastosowania art. 7 TUE wobec Polski
Wstępna faza procedury kontroli praworządności. KE zbada sytuację w Polsce