– Gdyby nie było wszystkich tych działań dziwnych, które na dzień dzisiejszy są nie do wytłumaczenia, poza tym, że nosiły znamiona jak matactwa ze strony rosyjskiej, czy ze strony części osób w Polsce, to nie byłoby tego całego zamieszania, nie byłoby podkomisji (...) dzisiaj po 6 latach nie ma, o co prosić, tylko domagamy się zwrotu naszej własności (wraku Tu-154M - red.) – powiedział rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz.
Rzecznik MON na spotkaniu z dziennikarzami odniósł się do reakcji Rosjan na słowa ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza ws. katastrofy smoleńskiej, którzy uznali, że były one "bezzasadne". Według Misiewicza, gdyby Rosjanie od razu po katastrofie zachowywali się tak, jak powinni, to zwróciliby wrak i czarne skrzynki.
– Dopiero teraz powstała podkomisja, która zajmie się w sposób rzetelny i obiektywny, pierwszy raz, wyjaśnieniem katastrofy smoleńskiej. Na dzień dzisiejszy już wiemy, że gros materiału zgromadzonego chociażby przez komisję ministra Millera zostało ukryte przed opinią publiczną – powiedział rzecznik MON.
Misiewicz podkreślił także, że, co stało się pod Smoleńskiem oraz to, w jaki sposób przez sześć lat zachowywała się strona rosyjska, a także część osób w Polsce, na pewno nie jest sytuacją taką, która w sposób rzeczywisty wyjaśniałaby przyczyny katastrofy smoleńskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: