– Szkoda, że PO zapomniała, jak na jeden spot "Hey Jude” wydała 7 milionów złotych. A tu mówimy o promocji kilkanaście razy w ciągu doby, przez miesiąc czasu w TVP szczytu NATO, czyli wydarzenia, które dla Polski jest bardzo istotne – komentował na antenie Telewizji Republika zarzuty PO rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz.
Przypomnijmy, że PO oskarża Ministerstwo Obrony Narodowej o wydanie zbyt dużej ilości pieniędzy na spot promujący szczyt NATO, który odbędzie się w lipcu w Warszawie oraz o promocję polityków obozu rządzącego. Jego koszt, to 650 tysięcy złotych. – Tu dochodzą zarzuty, że w trakcie spotu pokazywana jest sylwetka prezydenta, pani premier, czy ministra obrony narodowej. Poprzedni rząd nie zrobił nic w sprawie organizacji szczytu NATO. To dzięki pięciu miesiącom pracy rządu pani premier Szydło, dzięki pracy prezydenta Dudy już dzisiaj mamy gwarancję, że będzie stała obecność wojsk NATO w Polsce – przekonywał Misiewicz.
Antoni Trzmiel przywołał również informacje z audytu MON za lata 2010-2015, w którym napisano, że w ciągu tych pięciu lat na działania promocyjne wydano 31 milionów złotych. Wśród zakupionych wówczas materiałów jest m.in. kilkaset kaset VHS i ponad 10 tysięcy tablic Mendelejewa, które spoczywają w piwnicach jednego z budynków resortu. – Tablice przekażemy do klas mundurowych, do polskich szkół. Tam znajdą lepsze zastosowanie, niż w Ministerstwie Obrony Narodowej (…) minister Siemoniak musiał wiedzieć o takich zakupach, z tego wszystkiego wynika, że nie panował w pełni nad resortem – stwierdził rzecznik MON.
CZYTAJ RÓWNIEŻ
Rzecznik MON: Znamy nazwisko osoby odpowiedzialnej za zniszczenie meldunków z 10 kwietnia