Gościem najnowszego odcinka "Magazynu Wojskowego" był dr Dominik Smyrgała, szef gabinetu politycznego MON. Rozmowa dotyczyła rosyjskich manewrów wojskowych "Zapad-2017". Czy mamy się czego obawiać?
"Obserwujemy podwyższoną aktywność wojskową sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej"
– Główna część ćwiczeń odbędzie się we wrześniu, jednak możemy założyć, że one już trwają - mówił dr Dominik Smyrgała. - Obserwujemy podwyższoną aktywność wojskową sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej. To jest ćwiczenie bardzo duże. W tej finałowej części będzie brało udział 12 tys. żołnierzy. Według różnych obserwacji w całych ćwiczeniach zaangażowanych zostanie 100 tyś. żołnierzy. Ten proces już się rozwija. Obserwujemy to my, obserwują to nasi sojusznicy. Teraz również bardzo aktywnie prowadzimy monitoring - podkreślił dr Smyrgała.
"Podczas poprzedniej edycji "Zapadu" ćwiczono m.in. napad nuklearny na Warszawę"
– Podczas poprzedniej edycji "Zapadu" ćwiczono m.in. napad nuklearny na Warszawę - zaznaczył dr Smyrgała. - To nie jest nic nowego. Oni naprawdę ćwiczą poważne działania. Częściowo jest to po to, by pokazać własnemu społeczeństwu, że ciągle jesteśmy potęgą wojskową. Częściowo, by pokazać to światu, ale w niczym to nie zmienia faktu, że przeprowadzenie takiego ćwiczenia jest ogromnym przedsięwzięciem logistycznym i pozwala zgrać formację, sprawdzić tempo mobilizacji. Przećwiczyć się na ewentualną potrzebę tego, by uruchomić swój pełen potencjał wojskowy. Nie robi się tego bez powodu -mówił dr Dominik Smyrgała.
"Musimy brać pod uwagę, że jest to przymiarka do realnego działania"
– Przy takiej skali ćwiczeń w przypadku braku zachowania czujności, możliwe jest wystąpienie różnego rodzaju prowokacyjnych działań ze strony rosyjskiej, co może doprowadzić do eskalacji, wybuchu kryzysu. Nie zmienia to faktu, że musimy brać pod uwagę, że jest to przymiarka do realnego działania. Federacja Rosyjska jest do tego zdolna - podkreślił Smyrgała.