Rosja grozi: „Będziecie celem”. Czy Polska wejdzie do koalicji?

Moskwa nie pozostawia złudzeń — każde zagraniczne wojsko, które pojawi się na Ukrainie, zostanie potraktowane jako legalny cel militarny. To reakcja Kremla na plany utworzenia międzynarodowego kontyngentu wspierającego Kijów, poza strukturami NATO. Inicjatywie przewodzą Wielka Brytania i Francja, a jej celem ma być modernizacja ukraińskich sił lądowych, obrona powietrzna i bezpieczeństwo na Morzu Czarnym. W tym kontekście pytanie o udział Polski staje się coraz bardziej palące - zwłaszcza wobec niejednoznacznej postawy premiera Donalda Tuska.
Rosja ostrzega
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa jasno stwierdziła, że rozmieszczenie wojsk innych państw, niezależnie od pretekstu, zostanie uznane za przygotowanie do interwencji militarnej.
- Będziemy traktować te tzw. siły wielonarodowe jako legalne cele wojskowe
- podkreśliła, cytowana przez agencję TASS.
Z kolei szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow nazwał podobne inicjatywy „fantazjami” Zachodu. Mimo tych gróźb, Londyn i Paryż kontynuują przygotowania do utworzenia nowej struktury wojskowej, której dowództwo początkowo znajdzie się w Paryżu, a po roku przeniesie do Londynu. W Kijowie powstanie centrum koordynacyjne kierowane przez brytyjskiego oficera.
Brytyjsko-francuska inicjatywa: wsparcie poza NATO
„Koalicja chętnych” to projekt, który ma działać poza oficjalnymi strukturami NATO. Jego celem jest wsparcie Ukrainy w zakresie modernizacji wojsk lądowych, patroli powietrznych oraz ochrony Morza Czarnego. Brytyjski rząd zapowiada, że pomoc wojskowa dla Ukrainy w tym roku przekroczy 4,5 miliarda funtów, z czego sprzęt wart 2,26 miliarda został już przekazany. Od marca na Ukrainę trafiło blisko 50 tysięcy dronów.
W tym kontekście postawa Polski budzi coraz więcej pytań. Premier Donald Tusk unika jednoznacznych deklaracji, a jego polityka niemal zawsze wpisuje się w oczekiwania Berlina. W obliczu presji ze strony zachodnich partnerów, nie można wykluczyć, że Polska zostanie wciągnięta w projekt „koalicji chętnych”, nawet bez mandatu NATO.
Tymczasem prezydent elekt Karol Nawrocki już w kampanii wyborczej, a także po jej zakończeniu, wyraźnie zadeklarował, że nie wyśle polskich żołnierzy na Ukrainę. Jego stanowisko jest jednoznaczne i konsekwentne: Polska nie powinna angażować się militarnie w konflikt, który niesie ze sobą ryzyko bezpośredniego starcia z Rosją.
Decyzja, która może kosztować
W obliczu rosyjskich gróźb, każda decyzja o wysłaniu wojsk na Ukrainę musi być przemyślana i odpowiedzialna. Polska, jako kraj graniczny, nie może pozwolić sobie na działania pod dyktando innych stolic. Tym bardziej, że społeczne nastroje są dalekie od entuzjazmu wobec militarnego zaangażowania.
Prezydent Nawrocki zdaje się rozumieć wagę tej decyzji. Premier Tusk - jak dotąd - nie daje jasnej odpowiedzi. Istnieje opcja, że Polacy dowiedzą się o z mediów... niemieckich.
Źródło: Republika, pap.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Hity w sieci
Wiadomości
Najnowsze

Afgańczycy dostali zadośćuczynienie za zatrzymanie. Jaki: Tusk traktuje polskie służby jak taksówki

Odbiorą immunitet Obajtkowi? Europoseł odpowiada: „Takimi zarzutami tylko się ośmieszacie”

Sprzęt termowizyjny i drony. Ruch Obrony Granic ma kolejny nowoczesny sprzęt [WIDEO]
