Robert De Niro dostał owację na stojąco po tym, jak na gali rozdania nagród Tony krzyknął ze sceny: "Piep***ć Trumpa!". Jednak amerykańskim widzom nie było dane usłyszeć tych słów, ponieważ stacja CBS je wyciszyła.
- Powiem jedno, piep***ć Trumpa! - powiedział Robert De Niro.
Jak podają amerykańskie media, widzowie oglądający transmisję z gali nie usłyszeli słów aktora, bo relacjonująca wydarzenia stacja CBS wyciszyła jego słowa.
Robert De Niro znany jest ze swojego krytycznego stosunku do prezydenta Trumpa. Wcześniej szerokim echem odbiły się jego słowa o tym, że Trump "to katastrofa narodowa i wstyd dla kraju", a on sam "chętnie przywaliłby mu w twarz".
- On jest tak rażąco głupi. To śmieć. Pies. Świnia. Oszust, g*** artysta. Błazen, który nie wie, o czym mówi, nie odrabia pracy domowej, nie interesuje się niczym. Wydaje mu się, że ogrywa społeczeństwo, nie płaci podatków. To idiota. Colin Powell (amerykański generał i były sekretarz stanu - przyp. red.) najlepiej to ujął: to katastrofa narodowa. Przynosi wstyd całemu krajowi. To mnie tak wścieka, że ten kraj doszedł do takiego momentu, że ten głupiec, ten idiota dotarł tam, gdzie jest. On mówi, jak to chciałby innym przywalić w twarz. Ja chciałbym jemu przywalić w twarz - mówił na nagraniu Robert De Niro.