Ekipa Telewizji Republika wzięła udział w obchodach 76. rocznicy zbrodni NKWD popełnionej na polskich oficerach w Katyniu oraz w uroczystościach upamiętniających ofiary katastrofy pod Smoleńskiem. Planowana relacja na żywo z powodu problemów technicznych nie doszła jednak do skutku. Nagrany w Rosji materiał wyemitowaliśmy w wieczornym paśmie "Wolne Głosy".
– Udało nam się być członkiem ekipy która samolotem udała się do Witebska wczoraj nad ranem, następnie poprzez granicę przedostaliśmy się do Katynia, gdzie oddaliśmy hołd poległym tam żołnierzom. Nie udało nam się nadawać na żywo, więc powróciwszy w nocy pokazujemy Państwu materiały, które nagraliśmy (...) Była z nami Anna Maria Anders, senator oraz pełnomocnik premiera ds. relacji międzynarodowych, byli inni przedstawiciele państwa polskiego (...) Na pokładzie samolotu były rodziny katyńskie, również rodziny smoleńskie. Dotarliśmy do wioski Katyń, która była w przeszłości miejscowością wypoczynkową dla NKWD. Najbardziej podniosłą chwilą była msza święta którą koncelebrował ksiądz biskup Antonin Dydycz – podkreślił Antoni Trzmiel.
– Nauczyciel, technik batalionu wojskowego, urzędnik, przedsiębiorca - wszyscy oni stracili życie tylko za jedną rzecz - że byli Polakami, wiernymi synami II Rzeczpospolitej. Dopiero 16 lat temu przestała to być niepoświęcona ziemia, wtedy Polacy pokazali, że pamiętają. Płyty, które państwo widzicie, to płyty symbolizujące doły, do których wrzucano polskich żołnierzy. To Józef Wissarionowicz Stalin i członkowie Komitetu Centralnego podpisali zgodę na ich zamordowanie wbrew wszelkim konwencjom i układom międzynarodowym. Te doły miały nie przemówić. To one stały się symbolem polskiej niezłomności. W obchodach brała udział Anna Maria Anders, córka generała Andersa, pod którego komendę mieli udać się zabici w Katyniu żołnierze – mówił obecny w Katyniu dziennikarz TV Republika Antoni Trzmiel.
– To przemówienie zostało wygłoszone w Smoleńsku, na płycie byłego już lotniska wojskowego w Smoleńsku. Podczas podróży byliśmy bardzo ściśle pilnowani przez służby. W lasie chodzili za nami dwójkami cywile. Towarzyszyli nam również członkowie partii Zmiana, prorosyjskiego ugrupowania, którego liderem jest Mateusz Piskorski – relacjonował Trzmiel.