Ewa B., gorzowska lekarka, usłyszała aż 1624 prokuratorskie zarzuty za naciąganie Narodowego Funduszu Zdrowia na refundacje za świadczenia medyczne. Okazuje się bowiem, że kobieta leczyła 1624 pacjentów wyłącznie na papierze.
Okazuje się, że żaden z pacjentów nie miał pojęcia o rzekomym leczeniu. NFZ otrzymało za to dokumenty od Ewy Z., z których wynikało, że kobieta wykonywała świadczenie medyczne.
Preceder ujrzał światło dziennie w maju zeszłego roku, gdy jeden z rzekomych pacjentów Ewy B. otrzymał z NFZ list z pytaniem czy leczył się u rzeczonej lekarki. Mężczyzna sądził, że pomyłka.
"Fundusz takie listy wysłał do 3 tys. osób, bo wcześniej czterech pacjentów wykryło w Zintegrowanych Informatorze Pacjenta, czyli komputerowej bazie danych, że byli leczeni przez doktor Ewę B., choć wcześniej nawet u niej nie byli" - napisano w "Gazecie Lubuskiej".
Powodem problemy finansowe
– W sumie naraziła fundusz na stratę 300 tys. zł. Kobieta przyznała się do winy. Wyjaśniała, że do tego przestępstwa pchnęły ją problemy finansowe – mówi Roman Witkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie.
Lekarce, która przyznała się do winy, grozi do ośmiu lat więzienia.