Wprowadzenie tzw. zakazu śmieciowego jedzenia w szkołach spowodowało likwidację nawet kilku tysięcy sklepików – informuje "Rzeczpospolita", powołując się na dane Konfederacji Lewiatan.
Od września za sprawą rozporządzenia ministerstwa zdrowia w szkołach sprzedawane jest tylko zdrowe jedzenie. Zakazano batoników, chpisów i napojów gazowanych. W stołówkach nie używa się też soli. Doprowadza to do niezadowolenia sklepikarzy oraz powoduje, że w szkołach dzieci handlują między sobą żywnością zakazaną w sklepikach.
"Rzeczpospolita" pisze, że najwięcej placówek (ok. 80 proc.) zamknięto na Pomorzu. Z kolei na Podkarpaciu ich liczba spadła o ok. 50 proc. Według Konfederacji Lewiatan w całym kraju zamknięto ich nawet kilka tysięcy.
"Szefowa MEN w połowie września poprosiła dyrektorów szkół i przedszkoli o przekazanie informacji, czy stosowanie nowych przepisów powoduje istotne przeszkody i utrudnienia w funkcjonowaniu szkolnych i przedszkolnych stołówek oraz sklepików" – powiedziała "Rz" rzeczniczka resortu Joanna Dębek.
Gazeta informuje, że zdaniem dyrektorów szkół sklepiki powinny wrócić, ponieważ sprzedawano tam nie tylko żywność, ale również przybory szkolne. Rzeczniczka resortu kierowanego przez Joannę Kluzik-Rostowską poinformowała, że dane na temat zmiany przepisów kuratorzy przekażą ministerstwu do 6 października.
CZYTAJ TAKŻE:
Kluzik-Rostkowska o sklepikach szkolnych: Wynegocjowałam powrót drożdżówek i będę negocjować kawę