– Ten program to oczko w głowie rządu i zapewniam wszystkich: są na niego środki, zabezpieczone w pełnej wysokości. Mają one charakter obligatoryjny – stwierdziła w wywiadzie dla „Gazety Polskiej Codziennie” Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Pani Minister, jakie są najważniejsze skutki społeczne programu Rodzina 500+?
Najważniejszym skutkiem społecznym jest ograniczenie zarówno ubóstwa skrajnego, jak i względnego, w tym w szczególności ograniczenie go wśród dzieci i młodzieży do 18. roku życia, oraz radykalna poprawa sytuacji materialnej rodzin wielodzietnych, a także tych o najniższych dochodach. Zauważalny jest również wzrost konsumpcji oraz podniesienie standardu życia rodzin, które pobierają świadczenia wychowawcze oraz częstsze korzystanie przez rodziny z dóbr i usług, które do tej pory były dla nich niedostępne lub uważane za luksusowe. Program ma też odczuwalny wpływ na gospodarkę. Wymiernym efektem 500+ jest również wzrost w postaci dzietności – w Polsce rodzi się więcej dzieci – można już określić, że jest to wpływ programu.
Czy możemy już mówić o baby boomie w Polsce?
Nie chciałabym zapeszyć, bo różnice demograficzne mierzymy w latach, a nie w miesiącach, ale możemy powiedzieć, że pierwsze objawy baby boomu już są. Jeżeli sytuacja gospodarcza, w tym zwłaszcza bardzo dobra sytuacja na rynku pracy, się utrzyma, to uważam, że będziemy mogli mówić o trwałej tendencji.
Bezrobocie w Polsce utrzymuje się na rekordowo niskim poziomie, a jeszcze niedawno media nieprzychylne władzy sugerowały, że przez 500+ kobiety odchodzą z pracy. Jak więc jest naprawdę? Czy kobiety, które pobierają to świadczenie, odchodzą z pracy?
Na szczęście te zarzuty zupełnie ucichły. I słusznie, bo były one bezpodstawne – na potwierdzenie tej z gó- ry nieprawdziwej tezy, nie ma żadnych argumentów, żadnych danych z rynku pracy. Wręcz przeciwnie – liczba osób pracujących, w tym kobiet, jest większa niż była. Rosną wskaźniki zatrudnienia kobiet. Sytuacja kobiet na polskim rynku pracy – i to trzeba podkreślić, bo trzeba się tym chwalić – jest lepsza niż przeciętna w UE. Nie wzrosła bierność zawodowa wśród kobiet. Dzisiaj nawet ci najwierniejsi w podnoszeniu tego zarzutu nie używają go, bo jest niezgodny z prawdą. Są jednak sytuacje, kiedy rodzina, gdy otrzymuje świadczenie na większą liczbę dzieci, decyduje się, że to mama zostaje w domu i sprawuje osobistą opiekę nad swoimi pociechami. Jest to dobra sytuacja dla wszystkich domowników. Ta kobieta na pewno wróci na rynek pracy i jeśli sytuacja na nim będzie taka jak obecnie, to będą czekać tam na nią z otwartymi rękami.
Czy może Pani zapewnić rodziny, że na program 500+ na pewno wystarczy pieniędzy?
Ten program to oczko w głowie rządu i zapewniam wszystkich: są środki zabezpieczone w pełnej wysokości, mają one charakter obligatoryjny. W budżecie zapisane są 24 mld zł, jest nowy okres zasiłkowy, czekamy aż wpłyną wszystkie wnioski i pieniądze będą wypłacane. Niewiele nam brakuje, żeby liczba dzieci korzystających z programu wyniosła 4 mln.
Co z programem 500+ dla emerytów? Czy jest on już pewny i kiedy ewentualnie możemy się spodziewać jego startu?
Nie ma decyzji. Mówimy o 2018 r., ponieważ od października wchodzi w życie reforma emerytalna i musimy ją policzyć w praktyce, a dopiero potem możemy myśleć o kolejnym kroku. Dopóki nie będziemy wiedzieli więcej o skutkach finansowych, a nie tylko szacunkach tej reformy, nie możemy mówić o terminie wejścia w życie tzw. programu 500+ dla emerytów.
Rozmowa Lidii Lemaniak ukazała się w najnowszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie".