2,5 mld euro odszkodowania będzie się domagać od Komisji Europejskiej polski rząd, jeśli Bruksela doprowadzi do zaprzestania działań ochronnych na terenie Puszczy Białowieskiej informuje "Nasz Dziennik".
Taka kwota znajdzie się w odpowiedzi ministra środowiska prof. Jana Szyszko na wniosek KE złożony do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie zaprzestania przez Lasy Państwowe wycinania i usuwania z puszczy chorych i obumarłych drzew zaatakowanych przez korniki.
Odpowiedź musimy ma zostać wysłana najpóźniej jutro, 4 sierpnia. Minister środowiska Jan Szyszko zapewnia, że termin zostanie dotrzymany.
Minister Szyszko tłumaczy w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”, że są to wyliczenia wynikające z wyceny strat, jakie spowodowałoby zaprzestanie działań ochronnych w Puszczy Białowieskiej. Chodzi o to, że proces przed Trybunałem może potrwać nawet 2-3 lata, a może i dłużej. Przez ten czas przyroda poniesie ogromne straty, gdyż znikną dotychczasowe cenne siedliska roślin i zwierząt, zmieni się diametralnie puszcza i warunki w niej panujące.
– Mamy dokładnie zinwentaryzowany stan przyrody w puszczy, wiemy, gdzie i w jakiej populacji występują określone gatunki roślin i zwierząt, więc łatwo będzie to porównać z tym, co będzie się działo w przyszłości i ze skutkami zaniechania działań ochronnych – tłumaczy prof. Jan Szyszko.
– Komisja powinna mieć świadomość, że jej decyzje mają nie tylko skutki polityczne i społeczne, ale też i określone skutki ekonomiczne – dodaje szef resortu środowiska.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Dla Tuska Trump to "nakryty na kradzieży złodziej", a dla żony Sikorskiego - "produkt mafijnego świata"
Polska Federacja Ruchów Obrony Życia ostro reaguje na decyzję większości sejmowej godzącej w prawa dzieci nienarodzonych
[AKTUALIZACJA] Wszedł na pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej z przedmiotem, który przypomina broń [WIDEO]
Amerykańskie media demaskują Tuska: oskarżył Trumpa, że jest rosyjskim agentem! Polsce grozi izolacja na scenie międzynarodowej!
Najnowsze
Dla Tuska Trump to "nakryty na kradzieży złodziej", a dla żony Sikorskiego - "produkt mafijnego świata"