"Przyszli nocą w uśpiony dom, wyciągali nas chyłkiem, jak zbóje". Premier wspomina stan wojenny
Szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki podzielił się na Facebooku osobistym wspomnieniem z 13 grudnia 1981 roku. Dziś mija dokładnie 39 lat, odkąd władze PRL wprowadziły na terenie całego kraju stan wojenny.
– Jak co roku 13 grudnia wspominam ten dzień, który tak bardzo wpłynął na dzieje Polski oraz na osobiste losy wielu Polaków. Wprowadzony stan wojenny był czasem, w którym zmarnowano falę ludzkiej solidarności, tę przez małe „s”, którą Polacy zbudowali w okresie legalnie działającej „Solidarności” w latach 1980-81 – podkreślił premier Morawiecki. Jak dodał, ten oryginalny pomysł, niestety, „nie mieścił się w realiach państwa totalitarnego, czyli PRL.
– Dlatego w nocy 13 grudnia, władza komunistyczna wysłała swoje zastępy, aby – jak w tekście „Idą pancry na Wujek” - „Przyszli nocą w uśpiony dom / Wyciągali nas chyłkiem, jak zbóje, / Drzwi zamknięte otwierał łom....". Nie przypadkowo przypominam tekst tego utworu – 16 grudnia 81 roku zginęło dziewięciu, a rannych zostało 23 górników z kopalni Wujek, którzy podjęli strajk w obronie „Solidarności” - czytamy na facebookowym profilu Mateusza Morawieckiego. Szef rządu wspomina, że w momencie wprowadzenia w Polsce stanu wojennego miał nieco ponad 13 lat.
– Tej nocy Ojca nie było w domu, bo rozwoził „Biuletyn Dolnośląski”. Przed aresztowaniem uratował go... zamarznięty silnik „malucha”, którego nie udało się uruchomić i nie mógł wrócić do domu. Dla Ojca był to początek ukrywania się, zaś dla nas, początek rozstania z Nim, które trwało przez lata – czytamy. Premier wspomina „wielokrotne rewizje w domu, zatrzymania, przesłuchania”. Zdarzenia sprzed 39 lat sprawiły, że 13-letni wówczas Morawiecki musiał szybko wkroczyć w dorosłość.
– Musiałem jakoś pomóc Mamie w codziennych obowiązkach. Do tego nauka w szkole i działalność w konspiracji, bowiem mimo młodego, w zasadzie dziecięcego wieku, angażowałem się w przedsięwzięcia kolportażu i druku podziemnej bibuły – wskazuje polityk.
– A kiedy powstała Solidarność Walcząca, która ideami nawiązywała do tej Wielkiej Solidarności lat 1980-81, czuliśmy że „ziemia drży” i walka z komuną musi być zdecydowana. Nie można było zrobić inaczej w tamtej rzeczywistości – podsumowuje.