To, co może doprowadzić Władimira Putina do zmiany decyzji ws. dalszej agresji na Ukrainę to kontynuacja naszego twardego stanowiska, polityka zaostrzania sankcji i kontynuacja wsparcia państwa ukraińskiego we wszelkich możliwych aspektach - powiedział wiceszef MSZ Marcin Przydacz.
Wiceszef MSZ był pytany w Polsat News, czy jest nadzieja na zakończenie wojny w Ukrainie.
Przydacz mówił, że atakująca Ukrainę armia rosyjska jest gigantyczna w sensie liczebności armii oraz ilości sprzętu wojskowego, który jest użyty do szturmowania ukraińskich miast.
- Tak ma w zwyczaju armia rosyjska od wielu setek lat, próbuje masą zalać - na tym etapie wydaje mi się, że jeszcze nieskutecznie. Pokazuje to też nerwowość samego Władimira Putina i elit kremlowskich. Wyłączyli ostatnio w Rosji Facebooka, Twittera. Widać, że podskórnie w Rosji coś się rusza, jest jakiś ferment w społeczeństwie, władze KGB-stów na Kremlu chcą wyłączyć możliwość dostępu do informacji przeciętnym Rosjanom, bo się obawiają, że wbrew mitowi wielkiej potęgi może do zwykłych Rosjan dotrzeć, że to tak naprawdę państwo słabe, które niewiele ma do zaproponowania - powiedział.
Podkreślił jednocześnie, że przez ostatnie kilkanaście lat Rosja intensywnie się zbroiła i dysponuje bardzo dużym arsenałem.
Przydacza pytano także w kontekście sobotniej wizyty w Polsce sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena, czy z wiedzy, którą przekazują sojusznikom Amerykanie wynika, że jest szansa, że Putin się wycofa w najbliższych dniach lub chociaż zawiesi agresję.
- Myślę, że jeszcze do tego momentu muszą Władimir Putin i władze na Kremlu dojrzeć; jeszcze ciągle żyją w swojej bańce przekonani o o swojej wielkości. Z całą pewnością ich generałowie i służby donoszą im przede wszystkim o sukcesach, jakie odnoszą - odpowiedział. Dodał, że to, co może doprowadzić Putina do zmiany decyzji, to kontynuacja naszego twardego stanowiska, kontynuacja polityki sankcji a tak naprawdę zaostrzania tej polityki sankcji, kontynuacja wsparcia państwa ukraińskiego we wszelkich możliwych aspektach.
Ocenił, że ukraińska armia "całkiem nieźle sobie radzi", ale wymaga wsparcia.
Przydacza pytano też o trzecią turę rozmów rosyjsko-ukraińskich.
- Polska strona pośredniczy w przygotowaniu tych rozmów, jesteśmy sąsiadem zarówno Ukrainy jak i Białorusi. Dotychczasowe dwie tury odbywały się przy wsparciu polskiej strony, sam osobiście także brałem w tych przygotowaniach udział. Delegacja ukraińska przyjeżdża do Polski, a następnie my pomagamy dostać się jej na teren Białorusi i tam spotyka się ze stroną rosyjską - powiedział, zaznaczając, że dotychczas te rozmowy nie przyniosły przełomu.
Stwierdził, że trudno oczekiwać, by taki przełom nastąpił, ale "nigdy nie należy mówić nigdy".
Przydacz był pytany czy może potwierdzić, że "na stole" jest kolejny pakiet sankcji, zawierający odłączenie kolejnych rosyjskich banków od SWIFT, odcięcie portów morskich dla rosyjskich statków i dalsze ograniczenie importu surowców z Rosji.
- Rzeczywiście, taka burza mózgów się odbywa" - powiedział Przydacz. - Dziś na stole jest uszczelnienie sektora finansowego i bankowego, to jest rzeczywiście odczuwalne, system SWIFT (...) - niestety dotąd tylko siedem banków zostało odłączonych, a są jeszcze inne banki, w tym Sberbank i Gazprombank (...) można odłączyć Rosję od szeregu indeksów, które są dla sektora bankowego i finansowego bardzo istotne - sektor chemiczny i energetyczny- mówił.
- Myślę, że czas najwyższy, by się uniezależnić od rosyjskiego gazu tak jak my to zrobiliśmy w Polsce przez ostatnie lata - powiedział.