Aktywiści ekologiczni wraz z Komisję Europejską walczą o to, aby nie usuwać suchych drzew w Puszczy Białowieskiej. Niestety stwarzają on bardzo poważne zagrożenie dla okolicznych mieszkańców oraz turystów. Mieszkanka Białowieży podzieliła się swoimi przykrymi doświadczeniami związanymi z tą sprawą.
- Moi drodzy! Przedstawiam Wam skutki mojego wczorajszego wieczornego powrotu z pracy. Oślepiona światłami samochodu z naprzeciwka w ostatniej chwili zobaczyłam leżące na drodze drzewo i najechałam na nie prawą stroną auta. Noc spędziłam na SORze z lekkim wstrząśnieniem mózgu.
Na szczęście obyło się bez poważniejszych obrażeń. Auto niestety oberwało mocniej. Wracając ze szpitala zatrzymaliśmy się na miejscu, gdzie to się stało. Okazuje się, że drzewo było suche i spróchniałe. Stało zaledwie parę metrów od szosy. Takich drzew wzdłuż drogi z Hajnówki do Białowieży stoją setki.
Udostępniajcie żeby Wasi znajomi zobaczyli, że rzeczywistość jest inna niż ta przedstawiana przez tzw. Ekologów. Puszcza umiera ... I jest to efekt braku działań pielęgnacyjnych. Czy musi ktoś zginąć żeby ktoś wreszcie posprzątał ten burdel?
- napisała Julita Dackiewicz