Łódzka prokuratura przesłuchała już większość świadków w dwóch śledztwach dot. wydarzeń w siedzibie tygodnika "Wprost". Zeznawali dziennikarze tygodnika, funkcjonariusze ABW, prokuratorzy i policjanci. Nie wiadomo czy postępowania zostaną umorzone ani czy ktoś usłyszy zarzuty.
Łódzka prokuratura okręgowa prowadzi dwa śledztwa związane z wydarzeniami, do jakich doszło w czerwcu ub.r. w siedzibie tygodnika "Wprost" w Warszawie. Oba wątki wyłączono ze śledztwa, dotyczącego nielegalnych podsłuchów.
Jedno z nich prowadzone jest w sprawie ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy policji biorących udział w zabezpieczeniu działań podejmowanych przez prokuratorów i funkcjonariuszy ABW. Drugie dotyczy naruszenia nietykalności oraz stosowania przemocy wobec śledczych i funkcjonariuszy Agencji w celu zmuszenia ich do zaniechania czynności w redakcji tygodnika, które miały na celu zabezpieczenie dowodów rzeczowych.
Jak powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania, w pierwszym z tych postępowań został zebrany niemal kompletny materiał dowodowy i zrealizowano wszystkie zaplanowane przesłuchania.
Zeznawali już funkcjonariusze ABW, policjanci i prokuratorzy, którzy byli na miejscu zdarzenia. Wśród przesłuchanych są m.in. prokuratorzy i szefowa Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, zastępca komendanta III komisariatu Komendy Stołecznej Policji, który był w redakcji, a także zastępca komendanta stołecznego policji.
Film czeka na analizę
– Ten materiał dowodowy wymaga jeszcze uzupełnienia o szczegółową analizę materiałów wideo i zapisów prowadzonych rozmów – dodał Kopania. Chodzi o analizę filmu, który ABW nagrywała w siedzibie "Wprost", materiałów filmowych z zapisem wydarzeń udostępnionych przez niektóre media na stronach internetowych oraz zapisy rozmów między policjantami.
W postępowaniu dot. naruszenia nietykalności śledczych przesłuchane zostały m.in. te same osoby, a także dziennikarze tygodnika.
– W tym postępowaniu zebrano bardzo obszerny materiał dowodowy, ale konieczną są kolejne przesłuchania – dodał rzecznik.
Prokuratura nie informuje o treści zeznań świadków, nie chce też przesądzać jak zakończą się oba śledztwa - czy ktoś usłyszy zarzuty, czy też sprawy zostaną umorzone – O podjętych decyzjach procesowych poinformujemy w odpowiednim czasie – zaznaczył Kopania.
ABW w redakcji
Oba śledztwa związane są z wydarzeniami, do jakich doszło 18 czerwca ub. roku w siedzibie tygodnika "Wprost" w Warszawie. Prokuratorzy wraz z funkcjonariuszami ABW weszli do "Wprost" w ramach śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga dotyczącego nielegalnego podsłuchiwania m.in. polityków. Zażądano wydania nośników z nagraniami. Redakcja odmówiła, w związku z czym prokuratura zarządziła przeszukanie.
Odstąpiono od tych działań po szamotaninie i wtargnięciu do gabinetu naczelnego osób postronnych. Naczelny "Wprost" zapowiedział, że redakcja przekaże prokuratorom nośnik z nagraniem, gdy tylko upewni się, że nie naraża to źródła informacji. Stało się to po kilku dniach. Po tym prokuratura podawała, że dążyła do "ugodowego przejęcia nośnika" w gabinecie naczelnego "Wprost". Także ABW oświadczyła po przeprowadzeniu wewnętrznej kontroli, że jej funkcjonariusze działali zgodnie z prawem i nie przekroczyli swoich uprawnień.
Sąd nie uwzględnił zażaleń "Wprost"
W lipcu ub. r. warszawski sąd nie uwzględnił zażaleń "Wprost" na działania prokuratury. Sąd uznał, że redakcja miała obowiązek wydać żądane przedmioty. Ocenił też, że treść protokołu przeszukania nie wskazuje na złamanie przez prowadzących czynności przepisów bądź konstytucji.
– Wręcz przeciwnie, zastrzeżenia można mieć do postępowania samego skarżącego i dziennikarzy +Wprost+, którzy swoim zachowaniem utrudniali i ostatecznie uniemożliwili prokuratorom i funkcjonariuszom ABW dalsze prowadzenie czynności procesowej – zaznaczyła wówczas sędzia.