Dziewczynka w weekend pływała w jeziorze Whitney w pobliżu miasta Waco w Teksasie. Następnie 8 września zaczęła się skarżyć na ból głowy. Szybko pojawiła się u niej także gorączka. Początkowo jej rodzice myśleli, że to jedynie infekcja wirusowa.   - To koszmar dla rodziców. Przytrafiło jej się to, gdy w tym samym czasie w tym samym jeziorze pływało wiele innych osób. Po prostu nie rozumiem, dlaczego trafiło na nią - powiedziała ciocia dziewczynki Crystal Warren dla telewizji KWTX.

Ból nie pozwalał 10-latce zasnąć, dlatego rodzice udali się z nią do lekarza. Stan dziewczynki był coraz gorszy, nie było z nią kontaktu. Lekarz od razu zadecydował, że musi trafić do szpitala. Tam dokładnie ją przebadano i odkryto, że jej mózg został zaatakowany przez pierwotniaka Naegleria.

Amerykańskie Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom informuje, że ameba jest jednokomórkowym organizmem żywym, który powszechnie można spotkać w słodkowodnych wodach, takich jak jeziora czy rzeki. Naegleria dostaje się do ciała człowieka przez nos i przemieszcza się do mózgu, gdzie niszczy jego tkankę.

W okresie od 1962 do 2018 r. tylko cztery osoby ze 145 przypadków zakażenia amebą udało się uratować przed śmiercią. 10-latka wciąż walczy o życie.

 

CNN,Onet