Były redaktor naczelny polskiego wydania „Playboya” Marcin Meller „zabłysnął” na Facebooku, porównując wielkie zrywy narodowe czasów PRL do współczesnych protestów przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego.
Meller zamieścił na popularnym portalu społecznościowym dość osobliwe zestawienie dat: od 1956 do 2020 r. Datą bezpośrednio poprzedzającą na wspomnianej grafice rok 2020 jest 1989.
Widzimy m.in. daty zrywów robotniczych, nie brakuje roku 1980 i 1981, a także 1968. Cóż z tego, że wszystkie poza jedną z dat to daty walki z komunistycznym reżimem, naznaczone represjami, brutalnymi pacyfikacjami protestujących i strajkujących, wyrzucaniem z kraju za pochodzenie żydowskie.
Niemniej jednak, były to czasy, kiedy protesty wymagały wielkiej odwagi. Dziś uczestnicy demonstracji wyłącznie korzystają z praw przysługujących im w demokratycznym kraju - nawet teraz, w dobie pandemii koronawirusa. Tak jak na każdej demonstracji, wśród uczestników zdarzają się osoby agresywne i wulgarne.
Mimo to wielu komentujących zgadza się z Marcinem Mellerem, najwyraźniej nie dostrzegając co najmniej kilku elementarnych różnic.
Tylko nieliczni dostrzegają, że takie zestawienie jest, delikatnie mówiąc, nie na miejscu, jeśli wziąć pod uwagę liczbę ofiar wydarzeń z czasów PRL, strajków, protestów, zrywów.
– No i tu Pan, Panie Marcinie się myli. We wszystkich wymienionych przez pana datach, oczywiście oprócz tej ostatniej, walczono o różne rzeczy. Najczęściej była to wolność ale również o pracę, przeciwko komunie, przeciwko podwyżkom, przeciwko represjom itd itd W obecnych protestach na początku ogólnie chodziło o podobne rzeczy ale niestety żądanie swobodnego dostępu do aborcji przekreśliło wszystko. W poprzednich protestach nigdy nie żądano prawa do zabijania bezbronnych czyli dzieci – pisze jeden z internautów.
– Jak można poznański czerwiec porównywać do tych protestów to ja nie wiem… - zauważa inny użytkownik Facebooka.
– Porównuje Pan ofiary Czerwca 56, Grudnia 70 i Stanu Wojennego do tego, co się stało dzisiaj? Wstydu Pan nie ma! EDIT: Właściwie to chyba nie jest kwestia wstydu. Być może nie jest Pan po prostu zbyt mądry – czytamy dalej.
Ciekawe są również komentarze z przeciwnej strony „barykady”.
– Mam 37 lat, byłem tam, i robię to dla mojej 8 letniej córki... ja byłem a Ona będzie młodzieżą, ale kiedy mnie spyta, co robiłem w 2020, powiem że byłem tam gdzie moi rodzice w 1980, na ulicach! - pisze internauta.
– Od ubiegłego roku powtarzałam do znudzenia , że czeka nas kolejny polski Pazdziernik - i wykrakałam . Ale , że to będzie TAKI zryw obywatelski , to przez myśl mi nie przeszło – czytamy w innym komentarzu kolejnej użytkowniczki Facebooka.
Wygląda na to, że ci ludzie naprawdę wierzą, że dokonują czegoś istotnego. Pytanie tylko, ilu z nich naprawdę wie, czego dokładnie dotyczy orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego.