Prokuratura w Płocku zbada okoliczności ujawnienia informacji ze śledztwa dotyczącego afery podsłuchowej. Materiały w tej sprawie, w tym z publikacji w „Gazecie Wyborczej”, trafiły tam z Prokuratury Warszawa-Praga. Wkrótce zostanie wszczęte śledztwo.
Jak poinformowała rzeczniczka płockiej Prokuratury Okręgowej Iwona Śmigielska-Kowalska, przekazane tam materiały dotyczą głównie publikacji z 13 marca w „Gazecie Wyborczej” pt. „Agentura kelnerów” oraz „Kelnerzy od nielegalnych nagrań zeznają: Falenta chciał 'odpalić Sienkiewicza' i rząd”, autorstwa Wojciecha Czuchnowskiego. - W najbliższym czasie w sprawie będzie podjęta decyzja o wszczęciu śledztwa - powiedziała Śmigielska-Kowalska. Zaznaczyła jednocześnie, iż Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga ustaliła m.in., że informacje zawarte w obu artykułach „Gazety Wyborczej” nie były nigdy dotąd upubliczniane, a treści oraz cytaty z tych publikacji pochodzą z materiału dowodowego, czyli z akt sprawy.
Śmigielska-Kowalska dodała, że przekazane do płockiej Prokuratury Okręgowej materiały zawierają informację, kto posiadał dostęp do akt śledztwa w sprawie afery podsłuchowej oraz komu ze stron postępowania udzielana była zgoda na wgląd do tych akt. - Na pewno będą przesłuchiwane osoby, które miały dostęp do tych protokołów - powiedziała prokurator.
Zgodnie z art. 241 Kodeksu karnego, za publiczne rozpowszechnianie bez zezwolenia materiałów z postepowania przygotowawczego grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub jej pozbawienia do lat 2.
Decyzję o przekazaniu sprawy do płockiej Prokuratury Okręgowej podjęła Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. - Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga przedłożyła Prokuraturze Apelacyjnej materiały, iż mogło dojść do ujawnienia informacji z toczącego się postępowania i zostały one przekazane do prokuratury w Płocku – powiedział rzecznik warszawskiej PA Zbigniew Jaskólski.
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga prowadzi śledztwo dotyczące podsłuchiwania od lipca 2013 r. w dwóch stołecznych restauracjach w sumie kilkudziesięciu osób, w tym polityków i biznesmenów. Zarzuty współudziału w nieuprawnionym zakładaniu i posługiwaniu się urządzeniem nagrywającym oraz ujawnieniu utrwalonych rozmów innym osobom przedstawiono dwóm biznesmenom: Markowi Falencie i Krzysztofowi R. oraz dwóm pracownikom restauracji, gdzie dokonano podsłuchów - Łukaszowi N. i Konradowi L. Przedstawione zarzuty objęte są karą do 2 lat więzienia.
Czytaj więcej:
Dziedziczak: Może prokuratorzy, który nie chcą ujawnić treści taśm, sami zostali nagrani?
Seremet: Do czerwca koniec postępowania ws. afery podsłuchowej