Prokuratura Generalna: Działamy według własnego kalendarza, niezależnie od prac Sejmu
  Prokuratura nie może działać według kalendarza prac Sejmu, działamy zgodnie z własnym kalendarzem i harmonogramem śledztwa podyktowanym dobrem tego śledztwa - powiedział prok. Maciej Kujawski z Prokuratury Generalnej.
Rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zbigniew Jaskólski oświadczył, że "działania prokuratury w śledztwie ws. powoływania się na wpływy w resorcie infrastruktury nie mają żadnego związku z wydarzeniami politycznymi".
- Żaden polityk ani żadna osoba pełniąca funkcje publiczne nie jest podejrzanym w tej sprawie - dodał.
Prok. Kujawski zaznaczył, że prokuratura nie może "uzależniać decyzji od tego, co się dzieje w tej chwili w Sejmie lub rządzie".
- Należy pamiętać o tym, że jeśli prokurator decyduje się na przeszukanie, a nie jest to czynność niecierpiąca zwłoki, to zwykle tego rodzaju przeszukania planowane są z dużym wyprzedzeniem, nawet kilkutygodniowym- wyjaśnił.
Jak dodał, gdy zapada decyzja o dokonaniu przeszukania, to np. CBA musi wytypować miejsca, w których ono będzie dokonywane.
- Jeśli dokonujemy przeszukania u danej osoby, to we wszystkich miejscach, w których może przebywać, nie może być pomyłki. Tego rodzaju akcje są przygotowywane dużo wcześniej, a nie podejmowane ad hoc - zaznaczył.
- Takiej akcji nie można odwołać z tego powodu, że się coś odbywa w Sejmie, bo oznaczałoby to odwołanie także zabezpieczenia takiej akcji, a zajmuje się tym wiele osób. Nie ma zresztą pewności, że po przesunięciu takiej czynności o tydzień nie okaże się, że Sejm znowu ma podejmować jakieś ważne decyzje - mówił.
Prok. Jaskólski powiedział, że prowadzone we współpracy z CBA śledztwo toczy się obecnie przeciwko dwóm osobom: podkarpackim biznesmenom z branży paliwowej, podejrzanym o płatną protekcję, czyli powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych lub samorządowych, w zamian za przyjęcie (lub przynajmniej obietnicę przyjęcia) korzyści majątkowej lub osobistej.
Grozi za to kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Prawo mówi, że można być skazanym za takie przestępstwo nawet, jeżeli w rzeczywistości takich wpływów się nie ma, a osoby, na które się powołuje, nic o tym nie wiedzą - wystarczy wywołanie wrażenia o posiadaniu takich wpływów.
- Żaden polityk ani żadna osoba pełniąca funkcje publiczne nie jest podejrzanym w tej sprawie - podkreślił Jaskólski.
Potwierdził, że w zeszłym tygodniu przeszukano gabinet wiceministra infrastruktury Zbigniewa Rynasiewicza z PO (pochodzi z Podkarpacia), a w ostatnich dniach CBA weszło również do biura poselskiego oraz innych pomieszczeń szefa klubu PSL Jana Burego (pochodzącego również z Podkarpacia).
Jaskólski potwierdził ponadto, że CBA i prokuratura przeszukiwała również pomieszczenia należące do b. szefa rzeszowskiej delegatury UOP. Prokuratura nie ujawnia jego danych ani tego, co obecnie robi - UOP nie istnieje od 2002 r.
- Wszystkie te przeszukania musiały się odbyć z uwagi na konieczność zabezpieczenia dowodów - podkreślił Jaskólski. Nie odpowiedział na pytanie, czy chodzi o zweryfikowanie, czy podejrzani biznesmeni mieli rzeczywiste wpływy i koneksje, czy był to ich blef.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
CBA w rzeszowskiej prokuraturze. Seremet zawiesza prokurator
Polecamy Tu się Mówi. A. Klarenbach
Wiadomości
Najnowsze
  
Marian Banaś pod okiem śledczych. Moze dostać zarzuty za nakłanianie do przestępstwa
  
Zdaniem wiceministra Mazura sędziowie komunistyczni są praworządni, a obecna KRS niekonstytucyjna
  
Ziobro ostro w Republice: kolejny element igrzysk organizowanych przez Tuska