Profesora Kochanowskiego pobiły zwykłe żuliki?
Policja opublikowała wizerunek mężczyzn, którzy prawdopodobnie poturbowali profesora UW Jerzego Kochanowskiego oraz jego niemieckojęzycznego kolegę. Do zdarzenia doszło 8 września 2016 roku około godziny 18 w tramwaju linii 22 na odcinku przystanek Powązkowska – Cmentarz Żydowski.
Po zdarzeniu media ze środowiska liberalno - lewicowego grzmiały o narastającej w Polsce ksenofobii, gdyż powodem pobicia miała być rozmowa toczona przez naukowców w języku niemiecki. Aż dziw bierze, że do tej pory nie doszło do debaty w Parlamencie Europejskim na temat tego zajścia...
Zdjęcia dokumentujące agresorów przedstawiają ich raczej jako drobnych pijaczków, żulików, jakich w tej okolicy dość sporo, a nie rozbuchanych przedstawicieli nacjonalistycznej bojówki. Zdarzenie na pewno należy uznać za negatywne, jednak trzeba zadać pytanie – czy histeria medialna przyjęła odpowiednią skalę? Czy można mówić o ksenofobii przy wyskoku podchmielonego menela?
Zastanawia nas również, czy bliskość słynnej izby wytrzeźwień na ulicy Kolskiej mogła w pewien sposób wpłynąć na wydarzenie.