Gościem "Politycznego Podsumowania Dnia" był politolog, profesor Piotr Wawrzyk. Rozmowa dotyczyła wyborów w Holandii.
– Sondaże wskazywały, że różnica między partiami będzie niewielka - mówił na temat wyborów politolog Piotr Wawrzyk. - Partia socjaldemokratyczna uzyskała jednak bardzo słaby wynik. Stosunkowo dobry wynik uzyskały natomiast partie środkowo-centralne. Przede wszystkim dobry wynik Partii Ludowej powoduje, ze stał się on katalizatorem poparcia premiera Ruttego. Kolejny element to to, że okazało się, ze obywatele krajów unijnych nie chcą dobrego wyniku partii antyeuropejskich. Wysoka frekwencja i spór z Turcją zadecydowały o dobrym wyniku premiera. Przejął on część postulatów partii Wildersa i złagodził je. - mówił politolog.
– Twarda postawa Marka Ruttego i te wydarzenia, które później miały miejsce, czyli zamieszki z policja, mogły napędzać głosów partii Wolności. Holendrzy zjednoczyli się jednak wokół urzędującego premiera - mówił Piotr Wawrzyk.
"Żadnej ze stron nie zależy na eskalacji tego sporu"
– Ten spór między Turcją a Holandią będzie narastał i będzie podtrzymywany do czasu referendum - mówił profesor. - Istota tego sporu sprowadza się do tego, że dwa ministrowie tureccy nie zostali wpuszczeni do Holandii. Ten spór był wykorzystywany przez Holendrów na użytek swoich wyborów, ale też jest wykorzystywany cały czas przez prezydenta Erdogana, by zjednoczyć swój lud pod hasłami nacjonalistycznymi. Podgrzewanie atmosfery będzie trwało do czasu referendum w Turcji. Żadnej ze stron nie zależy na eskalacji tego sporu - podkreślił prof. Wawrzyk.
– Turcja zobowiązała się do powstrzymania napływu imigrantów i należy pamiętać, że dostanie za to 6 mld euro od UE. Obie strony są więc zainteresowane w utrzymaniu tej umowy - mówił profesor.
"Nie da się porównać PiS-u do partii takich jak Front Narodowy, czy Partia Wolności"
– W najbliżej perspektywie, czyli mówię o wyborach we Francji, zmieni się udział osób oddających głosy na Front Narodowy w ogólnej licznie osób biorących udział w wyborach - mówił politolog. - Ze względu na wysoką frekwencją, doszło do słabego wyniku Partii Wolności. Do urn poszli głównie przeciwnicy tej partii. W podobnym kierunku będą przebiegały inne kampanie kandydatów. Chodzić będzie o zmobilizowaniu elektoratu - stwierdził profesor.
– Nie da się porównać PiS-u do partii takich jak Front Narodowy, czy Partia Wolności. Trudno przekładać ten mechanizm działania na PiS. Frekwencja w wyborach w Polsce zwykle przekłada się bardzo różnie. Tam jest inna sytuacja, partie są tak skrajne, że na prawo jest tylko ściana. W Polsce nie ma takiej sytuacji - podkreślił politolog Piotr Wawrzyk.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Tusk znów obiecuje pieniądze na zdrowie, ale internauci przypominają, że poprzednie obietnice skończyły się miliardami dla nielegalnej TVP