Prof. Motyka: Oddziały UPA przymusowo mobilizowały chłopów do zbrodni w Wołyniu
– Sprawcy założyli, że jeśli się przeprowadzi takie zbrodnie na Polakach, to stworzy się wyobrażenie, że oto ukraińscy chłopi sami z siebie chwycili za siekiery i poszli w bój – powiedział dla Telewizji Republika Prof. Grzegorz Motyka.
Szarek wziął udział w rozpoczęciu organizowanej przez IPN dwudniowej, międzynarodowej konferencji "II wojna światowa w stosunkach polsko-ukraińskich – stan badań, perspektywy badawcze". Jak podkreślił, Polskę i Ukrainę łączy trudne sąsiedztwo i wiele wieków wspólnej historii.
– Konferencja to dobre wydarzenie biorąc pod uwagę kryzys w relacjach polsko-ukraińskich. To sukces prezesa Szarka. Ta konferencja pozwoli naukowcom zastanowić się na obecnym stanem badań. (…) Tego typu procesy przebiegają bardzo powoli. Kropla draży jednak skałę – mówił nam prof. Motyka.
Prawda o zbrodni wołyńskiej
– Można mówić o konflikcie pamięci wokół tych wydarzeń. Po stronie ukraińskiej generalną linią jest to, że doszło do buntu ukraińskich chłopów po stronie polskiej i doszło do konfliktu po obu stronach – podkreślił Motyka.
– Po stronie Polskiej widzimy to tak, że była to antypolska, brutalna czystka, której celem było zamordowanie i wypędzenie Polaków z terytoriów, które Ukraina uważała za swoje – zaznaczył.
– Sprawcy założyli, że jeśli się przeprowadzi takie zbrodnie na Polakach, to stworzy się wyobrażenie, że oto ukraińscy chłopi sami z siebie chwycili za siekiery i poszli w bój – dodał.
– To było zorganizowane. To byli członkowie Bandery i powstańczej ukraińskiej armii. Oddziały UPA przymusowo mobilizowały chłopów do zbrodni w Wołyniu – powiedział.
– UPA przymuszając chłopów stworzyli wrażenie dzikiego wybuchu, którego rysy trudno dojrzeć. Wiele osób często wierzy, że to było spontaniczne oddolne. To nie jest prawda.
Konflikt vs. Rzeź
– Myślę, że ta konferencja w drobnym i niewielkim wymiarze będzie miała wpływ na nazewnictwo tych wydarzeń – mówił Motyka.
– Spór o ludobójstwo istnieje, ale podstawą konfliktu jest fakt, że po stronie ukraińskiej odrzuca się myśl, że to była zorganizowana akcja mordowania Polaków.
– Oni mówią „nie było żadnej zorganizowanej czystki antypolskiej” - zaznaczył.
– Ta organizacja tej antypolskiej akcji była bardzo duża – zwłaszcza, że to była partyzantka.
– Cała wypowiedź ministra Ukrainy pokazywała, że jest on przywiązany do wizji symetrycznego konfliktu. (…) Problem polega na tym, że po ukraińskiej była to zorganizowana akcja depolonizacji. Po polskiej stronie lokalni komendanci podejmowali owszem straszne decyzje – ale tylko w pojedynczych wsiach. W generalnej ocenie to są zupełnie różne rzeczy – powiedział prof. Motyka.
Czy Ukraińcy przeprosili?
– I tak i nie. Zawsze kiedy padały słowo przepraszam, to mówiono również o dwustronnym mordowaniu.
– Wiele osób boi się przyznać, że ta sama formacja, która walczyła o niepodległość Ukrainy dopuściła się mordu na Polakach, aby nie utracić tradycji – podkreślił.
– Najważniejsze, aby na grobach ofiar zarówno polskich jak i ukraińskich były krzyże. Potrzebne są ekshumacje. Rodziny będą miały miejsce, aby uczcić swoich bliskich – dodał.