Prof. Legutko o "liście Sorosa": Dziwię się, że jest tam tylko 226 nazwisk. Myślałem, że jest ich dwa razy tyle
– Ton wypowiedzi Sorosa i europarlamentarzystów są zbliżone i nakładają się na siebie. Interesuje mnie jak ta współpraca wygląda w praktyce. Zbieżność biznesu i instytucji europejskich jest to coś niepokojącego – mówił na antenie Telewizji Republika prof. Ryszard Legutko.
Prof. Ryszard Legutko, eurodeputowany z Prawa i Sprawiedliwości, był gościem Marcina Bąka w "Wolnych Głosach Wieczorem".
"Nie dziwię się, ze szuka sojuszników w takich instytucjach jak Parlament Europejski"
Eurodeputowany komentował listę "pewnych sojuszników" fundacji George'a Sorosa, amerykańskiego miliardera pochodzenia węgiersko-żydowskiego. Na liście znajduje się sześciu Polaków.
– Myślę, że jest to prawda. Znając aktywność Sorosa, jest to bardzo bogaty człowiek, przypomnijmy ego sławny atak na funta angielskiego. Człowiek który wydaje mnóstwo pieniędzy na pewien program ideologiczny, nazywany dość kłamliwie programem społeczeństwa otwartego. Nie dziwię się, ze szuka sojuszników w takich instytucjach jak Parlament Europejski, ale dziwię się, że jest ich tylko 226, myślałem, że dwa razy tyle, znając ton wypowiedzi moich kolegów – ocenił prof. Legutko.
Mówiąc o tym, czym jest "program społeczeństwa otwartego" eurodeputowany przypomniał, że jest to "program ostro lewicowy, polegający na zmianie struktury społecznej, wspierający od wolnych narkotyków po przywileje dla homoseksualistów". – Ton wypowiedzi Sorosa i europarlamentarzystów są zbliżone i nakładają się na siebie – ocenił. – Interesuje mnie jak ta współpraca wygląda w praktyce. Zbieżność biznesu i instytucji europejskich jest to coś niepokojącego – wskazał prof. Legutko.
Gość Telewizji Republika zauważył, że "jak rzuci się hasło >>społeczeństwa otwartego<< to jest dla nich rzecz święta". – Pod tym hasłem kryją się jednak treści zupełnie odwrotne, a więc sterowanie społeczeństwem, sztywny gorset ideologiczny. Tym samym zajmuje się ogromna część moich kolegów w Parlamencie Europejskim. Część może się cieszy, że ma sojusznika w Sorosu, który jest człowiekiem wpływowym, a części może to nie przeszkadzać – powiedział.
"Jest Żydem, jest człowiekiem pochodzenia żydowskiego, a jednocześnie jest brutalnym wrogiem Izraela"
Prof. Legutko zauważył, że "u Sorosa jest wiele paradoksów, jest on krytykiem wolnego rynku, globalnego kapitalizmu i bardzo źle się na ten temat wypowiada, a jednocześnie jest "rekinem" tego wolnego rynku". – Jest Żydem, jest człowiekiem pochodzenia żydowskiego, a jednocześnie jest brutalnym wrogiem Izraela, a niektórzy mówią wręcz, ze jest antysemitą – wskazał gość Marcina Bąka.
"Jeśli dochodzi do tego biznes, to mamy potężny system wpływu poza kontrolą demokratyczną"
Eurodeputowany ocenił, że gdyby ta sprawa dotyczyła parlamentu konkretnego państwa to "na pewno byłoby ogromne zainteresowanie mediów, komisje śledcze być może, zainteresowałaby się prokuratura". – Nie wiem czy mamy do czynienia jurgieltnikami, czy mamy do czynienia z frajerami, czy graczami politycznymi, czy durniami. tego na razie nie wiemy – zauważył. Dodał, że "gdyby jednak było to prawej stronie, byłoby w atmosferze skandalu, ale po lewej to już sobie wyobrażam Gazetę Wyborczą, New York Times czy The Guardian, które mówią, że "nic takiego się nie stało".
Na liście znajduje się sześć nazwisk polskich deputowanych. – Ja bym jeszcze parę dopisał, gdybym miał dopisać, jednak sześć to jest i tak sześć za dużo – ocenił.
– Pamiętajmy, że Parlament Europejski jest instytucją rządzoną przez tę samą większość i ma tę agendę lewicową od dłuższego czasu. Jeśli dochodzi do tego biznes, to mamy potężny system wpływu poza kontrolą demokratyczną, którego ludzie nie są w stanie ruszyć, bo wybory nic nie zmienią. To kolejna cegiełka tego muru. To jest niepokojące – wskazał eurodeputowany.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: