Sprawę problemów asesorów sądowych z Krajową Radą Sądownictwa poruszył w rozmowie z prof. Piotr Kruszyńskim z Uniwersytetu Warszawskiego, prowadzący „W Punkt” Adrian Stankowski. – czasie kiedy ci ludzie zaczynali aplikację, oświadczenia lekarskie były bezterminowe, a przypominam, że prawo nie działa wstecz. Gdybym był na ich miejscu też bym tak rozumiał ten przepis. Jeśli złożyłem oświadczenie i zdałem aplikację, to mnie ten przepis nie dotyczy. Zgadzam się z tymi młodymi ludźmi – ocenił prof. Kruszyński.
– Nie chcę polemizować z sędzią Żurkiem, ale on stwierdził, że KRS miała tylko prawo sprzeciwu. W ustawie o KRS jest zapisane, że jeśli są braki formalne to sprawa jest nierozpatrywana. Nie jest dobrze, jeżeli pewien konflikt między władza ustawodawczą i prawodawczą a sądowniczą przechodzi na tych niewinnych, młodych ludzi. Czytałem oświadczenie asesorów i jest ono stonowane. Oni mają być dobrymi sędziami, nie mają być politykami. Nigdy nie jest tak, że jest winna jedna strona. Atmosfera ostrego sporu politycznego nie sprzyja właściwemu budowania zaufania między władza wykonawczą a sądowniczą. Ten chocholi taniec należy przerwać, ale jak? To już nie do mnie pytanie. – dodaje prof. Kruszyński.
"Byłoby dobrze, gdyby przy mianowaniu sędziów był consensus polityczny"
A jak nasz rozmówca ocenia to co dzieje się wokół reformy wymiaru sprawiedliwości? – Jak patrzę na to co się dzieje – odbywają się spotkania na najwyższym szczeblu, ale co z nich wynika? Chciałbym żeby zapanował jakiś consensus. Uważam, że consensus polityczny powinien być przy wyborze KRS-u. Podoba mi się rozwiązanie większości 3/5. Jest pytanie co zrobić jak nie będzie consensusu. Podoba mi się pierwotna wersja, że pan prezydent powinien decydować. Prezydent cieszy się zaufaniem narodu, jest wybrany przez naród, ale jest problem konstytucyjny. Może Senat większością 3/5? Dzisiaj jest tak, że PiS ma większość i w Sejmie i Senacie. Rozumiem, że mówienie, że sędzia to nominant partyjny to uproszczenie – polityk ma wpływ na wybór sędziego, ale to koniec, dalej nie ma żadnego wpływu na jego orzekanie. Byłoby dobrze, gdyby przy mianowaniu sędziów był consensus polityczny. Wiem, że używam tego słowa często, ale dla mnie nie jest to wyświechtany slogan. Panowie – kłóćcie się na wysokich szczeblach, ale niech nie cierpią na tym młodzi ludzie – odpowiada rozmówca Adriana Stankowskiego.
Jak dalej będzie przebiegać sprawa asesorów sądowych? – Gdybym ja takie odwołanie rozpoznawał to przyznałbym tym młodym ludziom racje. Ja nie twierdzę, że wszystko co powiem to jedyna interpretacja. Mam nadzieję, że Sąd Najwyższy przyzna tym ludziom racje. Ja sam będąc w środowisku akademickim od wielu lat – znam historie gdzie dwaj profesorowie się kłócą i profesor będący recenzentem pracy pod opieką swojego przeciwnika specjalnie napisze złą recenzję – stwierdza prof. Kruszyński.
Co nasz rozmówca sądzi o anglosaskim modelu pracy sędziego? – Był w 2000 r. taki projekt, że sędzia może być tylko ktoś kto wykonywał przez kilka lat zawód prawnika, radcy prawnego lub prokuratora. U nas jest inaczej. Sama instytucja sędziów na próbę mi się podoba. Byłem przeciwnikiem asesorów gdy mieli orzekać w ważnych sprawach, np. decydować o aresztach. Znałem sytuację, gdzie sędziowie starsi specjalnie zrzucali na młodszych asesorów decyzję o aresztach. Jeśli model anglosaski nie może mieć u nas miejsca, to sędziowie na okres próbny są dobrym rozwiązaniem – zakończył nasz gość.