- Obstawanie większości, mainstreamu europejskiego wokół Tuska to próba ochrony mainstreamu przed wdarciem się do kierownictwa Unii odmiennego punktu widzenia od nich. Jacek Saryusz-Wolski reprezentuje ten nurt rodzący się oddolnie w Europie, ten inny punkt widzenia na integrację europejską. To jest ratowanie swoich pozycji politycznych przez mainstream, Tusk jest instrumentem obrony mainstreamu przed nowym - powiedział w "Republice po południu" prof. Kazimierz Kik, politolog. Wraz z nim decyzję oo kandydaturze Jacka Saryusz-Wolskiego na szefa Rady Europejskiej komentował prof. Piotr Wawrzyk.
"Trudno powiedzieć, że Tusk dobrze wykonuje swoje obowiązki"
- To nie jest prawda, jak twierdzą przedstawiciele opozycji, że najważniejsze jest, by Polak był szefem Rady Europejskiej. Prawda polega na tym, że przez państwo powinna być na to stanowisko desygnowana osoba, która reprezentuje interesy państwa. Gdyby rząd zdecydował, że kandydatem byłaby osoba mająca zupełnie inny pogląd na kwestie polityki europejskiej, pojawiałby się znak zapytania. Najważniejsze jest, by to był punkt widzenia zgodny z punktem widzenia rządu polskiego – powiedział prof. Kazimierz Kik.
- To nie jest tak, że Tusk jest przez wszystkich świetnie oceniany. Premier Słowacji, Robert Fico, w Warszawie powiedział, że przygotowanie do szczytu decydującego o losach UE jest tragiczne. Nie widać aktywności Tuska, w tym trudnym, kryzysowym dla Unii okresie. Powinien robić „rundkę” po krajach członkowskich, by wypracować kompromisowe rozwiązanie. On tego nie robi i trudno powiedzieć, że dobrze wykonuje swoje obowiązki – zauważył prof. Wawrzyk.
"Próba ochrony mainstreamu"
- Obstawanie większości, mainstreamu europejskiego wokół Tuska to próba ochrony mainstreamu przed wdarciem się do kierownictwa Unii odmiennego punktu widzenia od nich. Jacek Saryusz-Wolski reprezentuje ten nurt rodzący się oddolnie w Europie, ten inny punkt widzenia na integrację europejską. To jest ratowanie swoich pozycji politycznych przez mainstream, Tusk jest instrumentem obrony mainstreamu przed nowym – zaznaczył prof. Kik.
- Żaden przepis nie mówi, że szefem RE musi być osoba, która pełni jakieś funkcje. Broni się kierownictwo Unii przed wprowadzeniem świeżej krwi. Gdyby Jacka Saryusz-Wolskiego poparły inne kraje, pokazałoby to, że nie wszyscy mają jednakowy punkt widzenia. Jesteśmy w momencie testowania, na ile przywódcy państw członkowskich otwarci są na postulaty obywateli, na działania oddolne – powiedział Piotr Wawrzyk.
- Jest zasada, że na czele dużych instytucji unijnych muszą stać ludzie bezbarwni, a więc wiąże się to z wyrzuceniem ludzi samodzielnych. Tusk jest dobrym pływakiem politycznym, a Saryusz-Wolski ma ustalone poglądy. Może być opór przed wpuszczeniem na to stanowiska osoby o wyraźnych poglądach, człowieka, który nie podporządkowuje się łatwo – dodał prof. Kik.