Prof. Kik: Sondażownie przystępują do gry wyborczej i tracą w ten sposób swoją wiarygodność
Tendencja jest taka, że sondażownie przystępują do gry wyborczej i tracą w ten sposób swoją wiarygodność. To jest po pierwsze, a po drugie zniekształcają obraz rzeczywistych nastrojów społecznych przed wyborami, ponieważ w tej chwili Polacy praktycznie rzecz biorąc nie mogą być pewni wskazówek płynących z sondaży - powiedział w rozmowie z redaktorem Marcinem Bąkiem w Telewizji republika profesor Kazimierz Kik, politolog Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
- Sondaż wykonany dla "Newsweeka" i "Radia Zet" daje bardzo dużą przewagę Koalicji Europejskiej. To jest 46,6 %. Następne w kolejności Prawo i Sprawiedliwość ma tylko 33 %. Jest to zupełnie inny wynik niż ten, który mogliśmy wczoraj przeczytać na portalu wpolityce.pl na przykład, gdzie prowadzi Prawo i Sprawiedliwość z 36,6 % poparcia, następna Koalicja ma 31,5 %. Czy jest możliwa tak duża różnica pomiędzy sondażowniami? Czy jest możliwe tak gwałtowne odsadzenie w wyścigu jednej z grup w wyścigu partii? - zapytał redaktor Marcin Bąk.
– Nie spotkałem się jeszcze w wyborach z takim zjawiskiem, żeby błyskawicznie, natomiast te dwa sondaże pozwalają wątpić w solidność sondażowni, bo popatrzymy, te sondażownie zupełnie poluzowały swoje zdroworozsądkowe myślenie. Radio Zet i Newsweek, a więc zdecydowani zwolennicy Koalicji Europejskiej tworzą fakty dokonane, chcą stworzyć wiatr w żagle przed wyborami dla ulubionej przez siebie koalicji i z kolei sondażownia dla portalu wpolityce.pl, zwolennika Prawa i Sprawiedliwości, mamy tendencje w drugą stronę - tłumaczył profesor Kazimierz Kik.
– Wybory pokażą, ale to pokazuje tendencje. Tendencja jest taka, że sondaże przystępują do gry wyborczej i tracą w ten sposób swoją wiarygodność. To jest po pierwsze, a po drugie zniekształcają obraz rzeczywistych nastrojów społecznych przed wyborami, ponieważ w tej chwili Polacy praktycznie rzecz biorąc nie mogą być pewni wskazówek płynących z sondaży - tłumaczył politolog.
– Takie sondaże, dające dużą przewagę mogą zdemobilizować część elektoratu pozornie już zwycięskiego - dodał.