Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku rozpoczął się w środę proces związany z zabójstwem sprzed ośmiu lat, do którego miało dojść podczas transakcji nielegalnej sprzedaży broni. Oskarżone są cztery osoby; jedna z nich została nieprawomocnie skazana za zabójstwo na 15 lat więzienia.
Kolejna osoba została skazana nieprawomocnie przez Sąd Okręgowy w Ostrołęce (Mazowieckie) na 9 lat więzienia za podżeganie do tego zabójstwa, dwie następne - za pomoc w uniknięciu odpowiedzialności karnej (chodziło o zakopanie zwłok i ukrycie broni) - na 2 lata oraz 2,5 roku.
Śledztwo w tej sprawie prowadziła podlaska delegatura Prokuratury Krajowej; to wyłączony wątek dużego śledztwa dotyczącego przestępczych porachunków i związanych z tym zabójstw. Część ofiar wciąż nie została rozpoznana, śledczy próbują ustalić ich tożsamość.
W sprawie, której rozpoznanie w drugiej instancji rozpoczął w środę białostocki sąd apelacyjny, chodzi o zabójstwo, do którego doszło we wrześniu 2015 roku w lesie na obrzeżach Ostrowi Mazowieckiej, podczas spotkania - jak ustaliła prokuratura - sprzedających i kupujących broń (siedem sztuk) z przemytu.
Pochodzący z Ostrowi Mazowieckiej 31-latek zaginął na początku września 2015 roku; w akcję poszukiwawczą zaangażowała się rodzina (zgłoszenie o zaginięciu złożyła na policji siostra), przyjaciele oraz znajomi. Informacje o zaginięciu i zdjęcia poszukiwanego przekazywane były zarówno przez lokalne jak i ogólnopolskie media. Jego zwłoki zostały odnalezione blisko rok później.
Oskarżonych zostało w sumie czterech mężczyzn. Pierwszemu z nich prokuratura zarzuciła, że w lesie koło Ostrowi Mazowieckiej, działając z zamiarem bezpośrednim zabójstwa, oddał dwa strzały w głowę ofiary. Drugi strzał miał paść po dorozumianej zgodzie innego oskarżonego; według ustaleń śledztwa miał on skinąć głową.
Dwaj kolejni oskarżeni mieli pomagać dwóm pierwszym ukryć zwłoki i broń. Ciało zostało zakopane w lesie w miejscu oznaczonym ogniskiem, które - żeby odstraszać dzikie zwierzęta - zostało też polane olejem napędowym i innymi środkami chemicznymi. Broń jeden z nich zakopał na cmentarzu w Ostrowi Mazowieckiej, obok nagrobka jego krewnych.
Apelacje złożyli obrońcy trzech nieprawomocnie skazanych i prokuratura. Adwokaci chcą uniewinnienia, ewentualnie uchylenia wyroków skazujących i zwrotu sprawy do pierwszej instancji. Prokuratura kary orzeczone przez ostrołęcki sąd uważa za rażąco łagodne; chce uznania wszystkich oskarżonych za współwinnych zabójstwa i wyroków 25, 15, 12 i 7 lat więzienia. W tym ostatnim przypadku chodzi o wyrok z nadzwyczajnym złagodzeniem kary w związku z tym, że oskarżony współpracował i miał status tzw. małego świadka koronnego.
Uwzględniając wniosek obrońców, sąd apelacyjny zdecydował o konieczności przeprowadzenia dodatkowego postępowania dowodowego. W środę przesłuchał troje świadków wskazanych przez adwokatów, kolejnych przesłucha pod koniec sierpnia. Do akt sprawy sąd włączył też m.in. wyroki z innych spraw dotyczących oskarżonych. Na rozprawie w październiku strony mają wygłosić mowy końcowe; wtedy też powinien zapaść wyrok.