W gdańskiej placówce banku PKO BP doszło do skandalicznej sytuacji. Pracownicy placówki odmówili udostępnienia trzyletniemu chłopcu toalety i w rezultacie dziecko zostało zmuszone do załatwienia potrzeby fizjologicznej do kubeczka, tuż przy stanowisku obsługi klienta. Powodem były "procedury", które zabraniały udostępnić chłopcu toaletę.
Chłopczyk towarzyszył swojej mamie w jednej z gdańskich placówek PKO BP. Była kolejka, później awaria systemu. Po około godzinie dziecko powiedziało, że musi pójść do toalety. Chociaż w banku jest toaleta dla pracowników i kobieta prosiła o możliwość skorzystania z niej, chłopcu zaoferowano załatwienie potrzeby przy stanowisku obsługi klienta.
Jak mówi pani Małgorzata, mama 3-latka, pracownicy oddziału mieli jej też powiedzieć, że jeśli wyjdzie z banku, nie będzie już mogła wrócić, bo minęła godz. 18 i placówka będzie zamknięta.
Bank PKO BP wystosował już oświadczenie do zaistniałej sytuacji. Poniżej prezentujemy jego treść.
Komentarz Banku PKO BP do zaistniałej sytuacji:
Zgłoszenie od Pani Małgorzaty otrzymaliśmy już we wtorek poprzez nasz oficjalny profil na Facebooku. Opisana sytuacja w żaden sposób nie mieści się w naszym standardzie obsługi klienta. Jest nam szczególnie przykro z powodu tego wyjątkowego zdarzenia, ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że w naszych oddziałach przebywają najmłodsi. Mamy ofertę do nich skierowaną i zawsze chętnie widzimy dzieci w naszych placówkach.
Po otrzymaniu zgłoszenia niezwłocznie skontaktowaliśmy się z oddziałem w Gdańsku, by wyjaśnić sytuację. Od tego momentu jesteśmy w kontakcie nie tylko z jego pracownikami, ale także z naszym Biurem Jakości. Dołożymy wszelkich starań, aby ta sprawa stała się dla naszych pracowników przestrogą.
Procedury tworzymy w trosce o naszych klientów i bezpieczeństwo ich środków. W żadnym razie nie powinny działać przeciwko nim. Panią Małgorzatę i jej syna przeprosił dyrektor w Regionalnym Oddziale Detalicznym w Gdyni.