– 35 lat minęło od tamtego pamiętnego grudnia, kiedy tu, na kopalnię „Wujek”, w nocy, gdzieś koło 3, przyszła informacja o tym, że przewodniczący komisji zakładowej tak niedawno utworzonego Związku Zawodowego NSZZ „Solidarność” ‒ pierwszego niezależnego samorządnego, z którym nie tylko robotnicy, ale i Polacy wiązali tak ogromne nadzieje na wolność, na sprawiedliwość ‒ został wyprowadzony w nocy z domu przez Służbę Bezpieczeństwa i zabrany w nieznanym kierunku Tak się zaczął jeden z najsłynniejszych, bo niestety także i najbardziej tragicznych strajków w dziejach Polski – powiedział prezydent Andrzej Duda podczas 35 rocznicy masakry w kopalni „Wujek”
– Tu, dokładnie tu, gdzie stoimy, zginęli ludzie. 16 grudnia wysłannicy wojskowej władzy ludowej stanęli przed górnikami tutaj na kopalni i powiedzieli, że jeżeli nie opuszczą zakładu, będzie pacyfikacja. Ale górnicy stali wtedy twardo ‒ wielu z Państwa pamięta tamtą chwilę ‒ i nie cofnęli się, nie przestraszyli się. Dlaczego? Bo byli górnikami. I to, co dla zwykłego człowieka jest trwogą, dla nich było codziennością. Oni mają taką pracę, która wymaga po prostu odwagi. I milicji także się nie bali. Bo górnicy są ludźmi wielkiego ducha, górnicy są po prostu ludźmi twardymi – dodał prezydent.
"To była zdrada – zdrada, której dopuścili się i dopuszczali się cały czas, przez cały tamten czas komuniści!"
– Szanowni Państwo, dlaczego oni zginęli? Dlaczego gotowi byli dosłownie zaryzykować życie. Dla kilku rzeczy: dla wolności – tak jak powiedziałem – dla sprawiedliwości, dla elementarnej godności, ale także i dla tego, co było wtedy w jakimś sensie treścią ich życia: dla solidarności. Poprzez tamtą ich postawę, poprzez tamten strajk, poprzez tę absolutną nieugiętość słowo „solidarność” napełniło się największą treścią: „Nie wrócimy do domu, dopóki nasz przewodniczący nie wróci! Bo jesteśmy razem, jesteśmy wspólnotą i nigdy nikogo nie zostawiamy. Wszystkie marki muszą być odwieszone, żebyśmy mogli wrócić do domu!”. I ta solidarność przetrwała – podkreślił prezydent Duda.
– To była zbrodnia – zbrodnia, której dopuścili się komuniści! To była zdrada – zdrada, której dopuścili się i dopuszczali się cały czas, przez cały tamten czas komuniści! To była hańba, bo jak można było strzelać z karabinu do bezbronnych ludzi?! Jeszcze raz chylę czoła przed grobami poległych, jeszcze raz chylę czoła przed bohaterami tamtych dni, przed górnikami kopalni „Wujek”, przed górnikami kopalni „Manifest Lipcowy”, przed górnikami kopalni „Piast”. Przed wszystkimi, którzy w tamtych dniach potrafili trwać z podniesionym czołem i z odwagą – zakończył prezydent Andrzej Duda.