Prezes Rady Gospodarczej Strefy Wolnego Słowa: pakiet antykryzysowy musi pójść zdecydowanie dalej
Premier Orban ogłosił, że do końca roku składki i podatki nie będą w ogóle pobierane od firm, z sektorów które najbardziej ucierpiały na skutkach pandemii. Oni naprawdę pod względem działań są lata świetlne przed nami. Nie rozumiem na co czekają nasze władze? Ludziom trzeba jasno tłumaczyć następującą rzecz; tysiącom firm grozi upadłość i jeśli ten scenariusz się ziści Polacy nie będą mieli gdzie wracać do pracy - mówi Piotr Hofman, prezes Rady Gospodarczej Strefy Wolnego Słowa.
Panie prezesie poznajemy coraz więcej szczegółów tzw. tarczy antykryzysowej w związku z epidemią koronawirusa, jak Pan odniesie się do tego co już wiemy?
Piotr Hofman, prezes Rady Gospodarczej Strefy Wolnego Słowa: Gospodarcze problemy związane z szerzeniem się wirusa ma nie tylko Polska, możemy zatem porównywać reakcję naszego rządu do tego jakie działania podejmowane są w innych krajach. Przyznam, że to porównanie nie wypada najlepiej. Zwróciłbym uwagę szczególnie na model brytyjski, gdzie rząd czasowo zrezygnował z poboru podatku VAT, wprowadził nieoprocentowane pożyczki dla przedsiębiorców, opłaca 80 proc. wynagrodzeń pracowników do wysokości 2500 funtów, czy do końca roku przesuwa rozliczenia podatkowe dla samozatrudnionych.
Zaraz jednak ktoś powie, że państwa zachodnie są od nas bogatsze więc nie ma co się do nich porównywać. Chociaż ten argument też jest absurdalny, bo nikt nie porównuje sum tylko patrzymy na wartość pakietów antykryzysowych w relacji do PKB, i u nas ten wskaźnik jest zdecydowane niższy. Spójrzmy jednak na Węgry, kraj na podobnym poziomie rozwoju do naszego.
Jakie działania podjął rząd węgierski?
Premier Orban ogłosił, że do końca roku składki i podatki nie będą w ogóle pobierane od firm, z sektorów które najbardziej ucierpiały na skutkach pandemii. Oni naprawdę pod względem działań są lata świetlne przed nami. Nie rozumiem na co czekają nasze władze? Ludziom trzeba jasno tłumaczyć następującą rzecz; tysiącom firm grozi upadłość i jeśli ten scenariusz się ziści Polacy nie będą mieli gdzie wracać do pracy. To może być totalna katastrofa dla milionów polskich rodzin. Trzeba zatem dostosować skalę programu antykryzysowego do zagrożeń i wyzwań jakie stoją przed nami. To jest kwestia egzystencjalna, albo ktoś to rozumie albo niech nie zajmuje się zarządzaniem gospodarką, bo nie ma o tym zielonego pojęcia. Wołania organizacji zrzeszających przedsiębiorców to przejaw desperacji, naprawdę nikt tu nie chce ugrać nic dla siebie. Chodzi jednak o to czy miliony ludzi w Polsce będzie miało za co żyć! Obecnie nie ma czasu na polityczne sztuczki wprowadzające tylko chaos, konieczna jest konkretna i szybka reakcja.
Co zatem należy zrobić?
Realnie pomóc. Wiele propozycji zawarliśmy w liście otwartym jaki napisałem jako prezes Rady Gospodarczej Strefy Wolnego Słowa do Pana Premiera Mateusza Morawieckiego. Konsultowaliśmy je wcześniej z przedsiębiorcami. Przede wszystkim należy zawiesić na czas trwania epidemii i co najmniej 60 dni po jej zakończeniu pobór podatków i składek od tych firm, które poniosły największe straty, czyli takich, których przychód spadł o co najmniej 40 proc. w ujęciu I kwartał 2019 - I kwartał 2020. Ujęcie roczne jest tutaj lepsze, ponieważ IV kwartał, ma swoją specyfikę, to końcówka roku i wyniki dla niektórych branż nie będą miarodajne. Porównanie kwartał do kwartału w ujęciu rocznym pozwala w tych okolicznościach na bardziej obiektywne ujęcie skali szkód.
Ograniczyć należy wysokość pobieranych od przedsiębiorców danin także na czas po epidemii. Dostęp do kapitału powinien być nieodpłatny. Wnosimy o kredyty z zerowym lub bardzo niskim oprocentowaniem i gwarancjami państwa. Bez tego przedsiębiorstwa popadają jak muchy, nie ma biznesu bez obrotu, bez płynności. To wie każdy kto prowadził choćby stragan z pietruszką. Państwo powinno wstrzymać się także z poborem VAT od tych, których przychody spadły najbardziej, według modelu, który wskazałem wcześniej, zaś wszelkie nadpłaty powinny być niezwłocznie zwracane. Podstawowy termin 60 dni na zwrot wynikający z ustawy vatowskiej jest w tych okolicznościach nie do utrzymania, środki powinny być zwracane maksymalnie po dwóch tygodniach. Zawieśmy stosowanie mechanizmu podzielnej płatności, teraz liczy się płynność, każdy grosz na firmowym koncie ma znaczenie. Dotacje rządowe do wypłat dla pracowników muszą być wyższe niż 40 proc. w przeciwnym razie skończy się falą zwolnień. Zachęcam jeszcze raz, spójrzmy na Brytyjczyków, oni dopłacają 4/5 do wynagrodzeń. Do minimum ograniczyć trzeba formalności uprawniające do skorzystania z pomocy. To nie może trwać tygodniami zanim pieniądze trafią do firm. Jeśli ktoś chce wprowadzać skomplikowane procedury niech liczy się z opłakanymi skutkami.
Jakie to mogą być skutki?
Już mówiłem o ryzyku skokowego wzrostu bezrobocia. Nie jest tak, że po takim załamaniu z jakim mamy obecnie do czynienia polska gospodarka odzyska siły po kwartale czy dwóch. To może trwać znacznie dłużej, minimum rok, a co bardziej prawdopodobne nawet kilka lat. Musimy zatem działać jak lekarz, który dostaje pacjenta w ciężkim stanie. Nie podaje się w takich sytuacjach witaminy C. Terapia musi być zdecydowana i mocna. Wzorem może być tutaj postawa ministra Łukasza Szumowskiego, nie owija w bawełnę, podejmuje trudne, ale potrzebne decyzje, które mogą zapobiec dramatowi. Kogoś takiego potrzebujemy, jeśli chodzi o wsparcie dla gospodarki. Wykorzystajmy przy tym to w czym jesteśmy dobrzy, mamy silny przemysł dziewiarski i odzieżowy, który powinien być zaopatrzony w finansowe wsparcie państwa i produkować na masową skalę maski zaspokajając potrzeby krajowe, ale także idące na eksport.
Sytuacja jest naprawdę bardzo poważna. Politycy w wielu krajach nie przebierają w słowach mówiąc o tym przed jak wielkim wyzwaniem stoimy. Premier Hiszpanii zastrzega, że najgorsze jeszcze przed jego krajem, wskazując, że hiszpańską gospodarkę czeka w tym roku recesja. Niezwykłe wrażenie robi wartość pakietu niemieckiego, prawie 4 biliony złotych. Widać, że świat szykuje się na gospodarcze tsunami. Polska nie może zostać w tyle.
Jakich kroków oczekiwałby Pan od Unii Europejskiej?
Niedawno podano informację, że Unia da nam 7,5 miliarda euro na walkę z epidemią. Potem okazało się, ze to pieniądze z poprzedniej perspektywy budżetowej, które i tak się nam należą! Unia jest przede wszystkim, a przynajmniej powinna być, organizacją o charakterze gospodarczym. Niestety w obecnej sytuacji jej działania są tylko pozorowane. Jakieś deklaracje, okrągłe słowa i nic poza tym.
W odpowiedzi na pytanie co powinna zrobić wspólnota proponujemy natychmiastową rezygnację z mechanizmu obrotu uprawnieniami do emisji CO2, poluzowanie a nawet zawieszenie unijnych regulacji związanych z pomocą publiczną, uchylenie stosowania przepisów RODO, natychmiastowe uruchomienie znacznej pomocy finansowej dla firm, szczególnie z sektora MŚP bez względu na absurdalne kryteria tzw. emisyjności, wyłączenie stosowania unijnych regulacji dotyczących zamówień publicznych komplikujących procedury przetargowe. To wszystko powinno się już wydarzyć. Niestety tak nie jest.
Jak ocenia Pan postawę Prezydenta?
Cieszę się, że głowa państwa objęła swoim patronatem prace nad pakietem antykryzysowym. To ważne wsparcie, liczymy, że autorytet Pana Prezydenta przełoży się na realne wsparcie dla polskich przedsiębiorców. Już widać pierwsze efekty zaangażowania Andrzeja Dudy, czyli zmianę dotyczącą składek na ZUS i rezygnację z ich poboru wobec tych firm, które ucierpiały najbardziej na epidemii. Widzę także rolę Pana Prezydenta w inicjowaniu działań międzynarodowych. Zwalczanie gospodarczych skutków wirusa realizować się powinno głównie w ramach Unii Europejskiej, potrzebujemy tutaj programu na miarę drugiego Planu Marshalla. Sądzę, że Andrzej Duda mógłby być inicjatorem takich działań, także w ramach projektu Trójmorza, którego był przecież jednym z inicjatorów.
Liczę, że bardziej słuchany będzie także Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców - Pan Minister Adam Abramowicz, szkoda że nie został on zaangażowany mocniej w prace nad tarczą przeciw gospodarczym skutkom epidemii. Mam nadzieję, że to się zmieni. Pan minister Abramowicz wsłuchuje się w nasz głos i mógłby wnieść wiele cennych uwag w prace legislacyjne.
Obecnie jako Rada Gospodarcza Strefy Wolnego Słowa będziemy aktywnie wspierać, obserwować i komentować wszelkie aktywne, skuteczne i odważne działania rządu, mając nadzieję na wykorzystanie przez decydentów naszych uwag i postulatów.