Platforma Obywatelska zażądała wyjaśnień od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, odnośnie skorzystania z policyjnego śmigłowca przez Jarosława Kaczyńskiego. W odpowiedzi premier Kaczyński przekazał równowartość najdroższego biletu na linii Świnoujście-Kraków na Fundację Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach.
W sobotę, po uroczystości nadania imienia Lecha Kaczyńskiego gazoportowi w Świnoujściu, prezes Prawa i Sprawiedliwości, udał się śmigłowcem do Krakowa na grób brata.
Na tę sytuację szybko zareagowała Platforma Obywatelska, która zażądała od MSWiA wyjaśnień odnośnie tej sytuacji i zwrócenia kosztów z tym związanych.
"Żadne dodatkowe koszta nie zostały poniesione przez resort"
Na zarzuty polityków PO odpowiedział dziś, podczas konferencji prasowej w Sejmie, Joachim Brudziński. Polityk tłumaczył, że Jarosław Kaczyński przyjechał samochodem do Świnoujścia, zaś na pokład śmigłowca, lecącego do Krakowa zaprosił do minister Mariusz Błaszczak. Dodał, że sam również został zaproszony do samolotu przez szefa resortu spraw wewnętrznych i administracji.
– Żadne dodatkowe koszta nie zostały poniesione przez resort. Chciałabym poinformować, że pan premier Kaczyński zdecydował się wpłacić równowartość najdroższego biletu na Fundację Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach. Na podobny gest zdecydowałem się również ja – wytłumaczył.
"Czy pan Donald Tusk, zarabiający krocie, wpłacił chociaż złotówkę?"
– Chciałbym zapytać koleżanki i kolegów z PO, co oni na podwózkę niedoszłego chyba zięcia pana Donalda Tuska? Czy pan Donald Tusk, zarabiający krocie, wpłacił chociaż złotówkę, żeby zrekompensować potraktowanie rządowego samolotu jako taksówkę dla przyszłego zięcia? – zapytał członków Platformy Joachim Brudziński.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: