Jarosław Kaczyński mówił w wywiadzie dla "Bilda" o stosunkach polsko-niemieckich, rządach kanclerz Angeli Merkel, a także o działaniach Komisji Europejskiej wobec Polski.
– Nasza historia nie łączy nas, lecz raczej nas dzieli. Łączy nas natomiast sąsiedztwo i ogromna wymiana gospodarcza o wartości 100 mld euro rocznie – ocenił prezes PiS, pytany o relacje Polski z Niemcami. Jak dodał, na "zaleczenie ran" wynikających z historii oba narody będą potrzebowały czasu. – Ważne jest to, żeby zachować prawdę – podkreślił.
"Bajki o antysemityzmie AK"
Były premier posłużył się przykładem filmu "Nasze matki, nasi ojcowie", wskazując niemiecką produkcję jako przykład próby przerzucenia winy za zbrodnie hitlerowskie na Polskę. – W tym filmie opowiada się bajki o antysemityzmie w Armii Krajowej, zamiast pokazać jak straszna była okupacja niemiecka i jak heroiczna była postawa tych, którzy z nią walczyli – zaznaczył.
Pytany o urzędującą kanclerz Niemiec, Kaczyński oświadczył, iż "byłoby dobrze, gdyby Pani Merkel została ponownie wybrana". – Jako Polak mogę jedynie przytoczyć słowa mojego, niestety zmarłego, brata Lecha, które stale powtarzał: "Angela Merkel jest dla nas Polaków najlepszym wyjściem". Uważam, że miał rację – przyznał.
Relacje z Brukselą
Odnosząc się do wdrożonej wobec Polski przez Komisję Europejską procedury ochrony praworządności, prezes PiS ocenił, że KE "porusza się całkowicie poza unijnymi traktatami", a Polska jest suwerennym krajem. – Chcemy mieć takie same prawa jak wszystkie inne kraje UE: nie większe, ale i nie mniejsze – podkreślił.
– Nasza premier kieruje rządem, prezydent spełnia swoje zadania. Ale trochę władzy pozostaje też dla szefa partii – mówił Kaczyński, pytany o wewnętrzną sytuację w polskiej polityce. Były premier wzburzył się, gdy dziennikarze "Bilda" zapytali go o pogłoski na temat planowanej po wizycie papieża fali aresztowań wśród opozycji. – Nikt u nas nie będzie aresztowany, czy prześladowany, z powodów politycznych – zapewnił.