Nie zgłaszałem zawiadomienia do prokuratury, bo nie czuję się pokrzywdzony w związku z moją rozmową z Kulczykiem. Nie padło tam nic, czego mógłbym się wstydzić – mówił na antenie Telewizji Republika Krzysztof Kwiatkowski prezes Najwyższej Izby Kontroli.
– Kulczyk chciał mi przekazać informacje, które nie powinny być kierowane do NIK-u, więc skierowałem go do właściwej instytucji – sprecyzował.
– Mówimy o potrzebie wzmocnienia realnych elementów kontroli – stwierdził. – To służby prowadzą czynności operacyjne, ale ktoś musi skontrolować, czy te działania były wykonane prawidłowo – wyjaśnił.
Podkreślił również, że decyzje w żaden sposób nie są uwarunkowane politycznie.
– Oddzielam to od polityki, ale mechanizmy kontroli nad służbami muszą być wzmocnione – mówił.
Jako przykład niewłaściwych działań służb, przytoczył sprawę przechowywania danych telekomunikacyjnych.
– Prowadziliśmy wcześniej kontrolę dotyczącą danych telekomunikacyjnych. Służby nie mają prawa kontrolować kogoś, wobec kogo nie moją podejrzeń. Zapytałem wówczas: co robicie z tymi danymi, których nie potrzebujecie, odpowiedzieli, że je archiwizują.
– Takie dane muszą być niszczone, ich przechowywanie jest niezgodne z demokratycznymi normami. Nie mogą być wykorzystane do innych celów, niż była pierwotna podstawa – wyjaśniał.
– Jest sporo rozwiązań – można wzmocnić sejmową komisję ds. służb specjalnych – uznał. – Ktoś powinien skontrolować prawidłowość służb, a realne narzędzia ma premier – stwierdził.
– To jest decyzja sprzed wielu miesięcy, już dużo wcześniej interesowało nas, dlaczego jest wiele firm, które transferują dochody poprzez spółki współpracujące. Kontrolę rozpoczęliśmy 1 września – mówił.
Zapowiedział również rozszerzenie kontroli na Rządowe Centrum Legislacji i Ministerstwo Finansów.