– Dla mnie jest ważne, że pamięć o nim żyje w Polakach i jest coraz powszechniejsza – mówił w programie „Wolne głosy” Krzysztof Kosior, prawnuk rotmistrza Witolda Pileckiego. Brak zaproszenia na uroczystości w Auschwitz m.in. swojej babci ocenił jako „faux pas”.
– Moim zaskoczeniem jest to, jak duża afera z tego wyniknęła. Lepiej było, żeby zaprosili dzieci Pileckiego, ale czytam artykuły np. w prasie niemieckojęzycznej, pojawiają się artykuły o rotmistrzu, dobrze napisane – mówił w programie „Wolne głosy” Kosior.
Prawnuk Witolda Pileckiego przyznał, że szkoda, iż nie wykorzystano sylwetki i życiorysu rotmistrza na uroczystościach w Auschwitz. – To piękny życiorys, jak w soczewce skupiający polskie losy. Pokazuje losy wielu Polaków w XX wieku – przyznał Kosior. Przyznał jednak, że „serce rośnie, że informacje pojawiają się o nim na Zachodzie”.
Pytany o świadomość swojego pochodzenia, stwierdził: – Miałem to szczęście, że przez część dzieciństwa wychowywała mnie prababcia i ta świadomość nie była mi obca.
Natomiast odpowiadając na pytanie, czy powstanie grób Pileckiego, stwierdził: – Jest bardzo wiele starań w tym kierunku, czy się uda, nie wiem, ale myślę, że to się należy dzieciom rotmistrza. – Dla mnie jest ważne, że pamięć o nim żyje w Polakach i jest coraz powszechniejsza – uzupełniał.
Krzysztof Kosior stwierdził też, że niepotrzebnie z braku zaproszenia dla dzieci Pileckiego na uroczystości w Auschwitz zrobiono skandal i „wykorzystano do walki politycznej. – Samo zwrócenie uwagi nie jest walką polityczną, ale reakcja wielu ludzi była przesadna – ocenił prawnuk bohatera.