Według nowego sondażu Francuskiego Instytutu Opinii Publicznej jedynie 15 proc. Francuzów życzyłoby sobie kandydatury Francois Hollande’a w wyborach prezydenckich w 2017 r. Zdaniem politologa Thomasa Guenole prezydent ma "poważny problem".
Wśród ankietowanych podobne zdanie miałoby podzielać 65 proc. sympatyków partii socjalistycznej i aż 71 proc. tych, którzy głosowali na Hollande’a w 2012 r.
Guenole uważa, że na wyniki te należy patrzeć z przymrużeniem oka. - Sondaż opiera się na opiniach 1000 osób. Margines błędu przy takiej grupie badanych to plus-minus 3 punkty procentowe. Więc jeśli zacznie się wyciągać ogólne wnioski na podstawie jeszcze mniejszych grup, wyniki tracą wszelką wiarygodność - zaznacza.
Politolog przyznaje jednak, że sytuacja prezydenta jest nie do pozazdroszczenia. - Gdy tylko 15 proc. elektoratu oczekuje twojej kandydatury, to rzeczywiście masz problem - mówi. - A co najgorsze, nawet część tych, którzy do śmierci będą głosować na socjalistów, chce innego kandydata lewicy w wyborach - dodaje.
Trudno się jednak spodziewać, by Hollande w jakikolwiek sposób miał zweryfikować swoją politykę, kierując się jedynie sondażami. - Prezydent niejednokrotnie zaznaczał, że polityki nie zmieni. Jest przekonany, że proponowana droga jest słuszna. Teraz to tylko wóz albo przewóz - uważa ekspert.
Wewnątrz partii katastrofalne wyniki nie zapowiadają na razie masowej dezercji czy też podważenia autorytetu prezydenta. - Ambicje niektórych dochodzą pomału do głosu, ale obecna sytuacja w partii nie pozwala spełnić jednego podstawowego warunku, by myśleć o realnej alternatywie dla Hollande’a – socjaliści nie mają rozpoznawalnego lidera - ocenia Guenole.
- Są pretendenci tacy jak (Martine) Aubry czy (Arnaud) Montebourg, ale żadne z nich nie mobilizuje wokół siebie większości socjalistów na rzecz jakiegoś wspólnego projektu i wartości. (Premier Manuel) Valls mógł mieć ewentualnie szansę, ale poziom poparcia dla niego jest pochodną poparcia dla Hollande’a. Poza tym to on jest odpowiedzialny za prowadzoną politykę rządu. Politykę, której sam zawsze żywiołowo bronił - mówi politolog.
W takim kontekście trudno sobie wyobrazić, by Hollande zdołał do siebie ponownie przekonać, nawet w partyjnych prawyborach. - Chyba, że nastąpi niespodziewany boom ekonomiczny i bezrobocie zacznie spadać - dodaje Guenole.