Głośna akcja Fundusz Strajkowy "Wspieram Nauczycieli" zrzeszyła wiele celebrytów i dziennikarzy. Ci jawnie walczyli z rządem, deklarując wspomożenie zaangażowanych w strajk nauczycieli. Co zatem poszło nie tak? Coś na pewno, biorąc pod uwagę dzisiejsze stanowisko Związku Nauczycielstwa Polskiego, z którego wynika, że nie każdy nauczyciel będzie mógł liczyć na 500 złotych pomocy finansowej z tytułu udziału w strajku.
Związek Nauczycielstwa Polskiego poinformował, że osoby nienależące do związku mogą skorzystać ze społecznego Funduszu Strajkowego "Wspieram Nauczycieli".
"Społeczny komitet zdecydował, że pomoc finansowa w kwocie 500 zł obejmuje osoby, które: przystępując do strajku, nie należały do związków zawodowych; strajkowały minimum 9 dni (połowę czasu strajku); nie dostały wynagrodzenia za czas strajku; znalazły się w trudnej sytuacji materialnej".
Jutro na stronie ZNP.edu.pl zostanie opublikowany wzór "Wniosku o przyznanie pomocy ze społecznego funduszu strajkowego".
"Osoba ubiegająca się o wsparcie złoży go w biurze oddziału ZNP, obejmującego swoim działaniem szkołę, przedszkole lub inną placówkę oświatową, w której osoba brała udział w strajku. Oddział w ciągu 10 dni zaopiniuje wniosek i prześle go do komisji powołanej przez Sekretariat ZG ZNP. Podziału środków dokona społeczny komitet!" – tłumaczy związek.
ZNP wskazuje, że "11 kwietnia został uruchomiony rachunek bankowy ZNP, na który wpływają dobrowolne wpłaty na rzecz protestujących pracowników oświaty. W chwili obecnej na koncie funduszu znajduje się ponad 8 mln zł".
ZNP przyznaje, że "nie ma (…) możliwości, aby tym wsparciem objąć wszystkich strajkujących ze względu na skalę: aby przyznać 500 tys. strajkującym zapomogę w wysokości 1000 zł potrzeba ponad 500 mln zł!".